Niezłomny kapłan z Praszki - ks. Błażej Kawalec [zdjęcia]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
ks. Błażej Kawalec (1909-1994)
ks. Błażej Kawalec (1909-1994) Archiwum Krzysztofa Pietrzyńskiego
20 lat temu zmarł ksiądz Błażej Kawalec, który spędził w praszkowskiej parafii prawie pół wieku. Był kapłanem charyzmatycznym i odważnym, z ambony krytykował komunistyczne władze.
Praszka, rok 1979.  Zdjęcie z peregrynacji kopii cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Na zdjęciu ks. Błażej Kawalec.

Ks. Błażej Kawalec - Niezłomny kapłan w Praszki

Kapłani niezłomni - tak nazywało się księży, którzy w czasach PRL-u otwarcie krytykowali komunistyczne władze, nie bojąc się represji i inwigilacji przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

Instytut Pamięci Narodowej wydał książkę pt. "Niezłomni. Nigdy przeciw Bogu", w której opisani są czterej kapłani: kardynał Henryk Gulbinowicz, arcybiskup Ignacy Tokarczuk, biskup Jan Pietraszko oraz biskup Juliusz Bieniek (pochodzący z Sowczyc koło Olesna).

Bohaterem tej książki mógłby być również ks. Błażej Kawalec (1909-1994).
- Pamiętam, że ludzie nieraz szeptali, że "za te kazania to go jeszcze kiedyś zamkną - wspomina Krzysztof Pietrzyński, sekretarz gminy. - Był osobą niezwykle charyzmatyczną, kiedy wchodził na ambonę, by wygłosić kazanie, w kościele robiło się cicho jak makiem zasiał.

Krzysztof Pietrzyński do dzisiaj pamięta homilię wygłoszoną przez księdza Kawalca w niedzielę, 13 grudnia 1981 roku.
- Na porannej mszy o godz. 7.30 kościół był pełen zdezorientowanych i zwyczajnie przestraszonych ludzi - opowiada Krzysztof Pietrzyński. - Ksiądz Kawalec rozpoczął kazanie głośno: "Dziś w nocy władze państwa ogłosiły stan wojny!". To było bardzo odważne kazanie.

Każdą niedzielna sumę kończył pieśnią "Błękitne rozwińmy sztandary", często śpiewał też "Boże coś Polskę" i kończył tę pieśń słowami "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie".
- Ksiądz Kawalec mawiał, że dopóki te dwie pieśni będą śpiewane w Praszce i w Polsce, nasza ojczyzna będzie wolna i niepodległa - wspomina Zofia Żłobińska z Towarzystwa Przyjaciół Praszki.

Brak represji ze strony SB ksiądz Kawalec zawdzięcza chyba tylko temu, że był proboszczem w prowincjonalnym miasteczku.

W Praszce krążyła za to pogłoska, że komuniści w odwecie za antysystemową postawę proboszcza wybudowali mu tuż pod kościołem duży szalet miejski. Pół biedy, gdyby wierni mogliby tam wyjść za potrzebą. Szalet jednak był otwarty tylko przez kilka miesięcy, a potem stał zamknięty i niszczejący.

Władze miasta rozebrały zniszczony budynek dopiero w tym roku.

Ks. Błażej Kawalec spędził w Praszce prawie pół wieku: od 1949 roku aż do 1994 roku.

Ciekawostką jest, że w Praszce spędził trzy lata jeszcze przed wojną, w latach 1934-37 był wikariuszem.

Do praszkowskiej parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny powrócił po wojnie jako proboszcz.

Zresztą, wówczas był to jedyny kościół w mieście. Druga parafia pw. Świętej Rodziny z kościołem na Makowym Wzgórzu została powołana w 1988 roku, pół roku po przejściu księdza Kawalca na emeryturę.

Praszkowski proboszcz był kapłanem niezwykle ekspresyjnym.
- Na ambonie wręcz gotował się, był niezwykle ekspresyjny, sprawiał wrażenie choleryka, podczas gdy na co dzień był człowiekiem anielskiej łagodności. Bardzo wyciszony, zawsze uśmiechnięty, potrafił żartować, choć były to żarty oszczędne w treści - mówi Krzysztof Pietrzyński.

- Było w nim coś dostojnego, arystokratycznego, a jednocześnie biła od niego skromność. Ludzie czuli przed nim respekt, był bez wątpienia autorytetem - dodaje Krzysztof Pietrzyński.
Ksiądz Kawalec miał swoje słabości. Namiętnie palił papierosy Carmeny, od czasu do czasu zaciągał się też cygarami, które z Zachodu przysyłał mu Aleksander Świeykowski (wówczas dziennikarz Radia Wolna Europa, dzisiaj senator i polityk Platformy Obywatelskiej).

Ksiądz Kawalec dobrze grał w szachy, pasjonował się boksem. Był prałatem, kanonikiem kapituły wieluńskiej oraz dziekanem dekanatu praszkowskiego. Pozostał w Praszce aż do śmierci. Zmarł 14 lutego 1994 roku na praszkowskiej plebanii.

- Mój wujek ks. Krzysztof Orzeszyna był wtedy na urlopie w Praszce. Tego dnia poranną mszę miał odprawić ksiądz Kawalec, jednak ze względu na złe samopoczucie został na plebanii - opowiada Sławomir Orzeszyna z Ozimka. - Zastąpił go mój wujek. W trakcie mszy ksiądz Kawalec doznał zawału połączonego z wylewem. Gdyby mojego wujka nie było wówczas w Praszce, ksiądz Błażej zmarłby prawdopodobnie na ołtarzu podczas liturgii...

Ks. Błażej Kawalec spoczął na cmentarzu parafialnym w Praszce, w grobowcu księży. W_1999 roku staraniem Towarzystwa Przyjaciół Praszki w kościele pw. WNMP wmurowano tablicę upamiętniającą długoletniego proboszcza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska