Nikt nie chce kupić dworca w Głubczycach

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Gmina obniżyła więc cenę budynku o połowę.

Żaden oferent nie przystąpił do przetargu na sprzedaż zabytkowego dworca kolejowego w Głubczycach. Gmina, która przejęła budynek od Polskich Kolei Państwowych za przysłowiową złotówkę, cenę wywoławczą ustaliła na poziomie 287 tysięcy złotych.

- Nie rezygnujemy, ogłaszamy kolejny przetarg i nadal chcemy sprzedać dworzec - mówi Jan Krówka, burmistrz Głubczyc.
Tym razem gmina ustaliła cenę wywoławczą na nieco ponad 146 tysięcy złotych. - Liczymy na to, że obniżka o pięćdziesiąt procent skusi do wzięcia udziału w przetargu - mówi Jan Krówka. A co jeśli kolejne nie dojdą do skutku?

- Poczekajmy, nie przesądzajmy przed czasem - mówi burmistrz Krówka. - Ale my też nie próżnujemy. Robimy dokumentację techniczną remontu dachu. Jeśli będzie problem ze sprzedażą dworca, wówczas naprawimy poszycie.
I to tak na prawdę jedyne prace, które ewentualnie wykona gmina. Jak mówi burmistrz Krówka, w budżecie nie ma pieniędzy, by wyremontować budynek na własną rękę i zrobić w nim na przykład mieszkania socjalne, czy komunalne.

- Być może jakieś fundusze pojawią się w rozdaniu unijnym w 2014 roku - mówi Jan Krówka. - Jeśli do tej pory nie sprzedamy budynku, wówczas pomyślimy o tym. Jednak jestem przekonany, że prywatny właściciel będzie miał lepsze pomysły na jego zagospodarowanie.

Przypomnijmy: w styczniu tego roku gmina Głubczyce i Polskie Koleje Państwowe podpisały umowę w sprawie przejęcia przez samorząd za przysłowiową złotówkę miejscowego dworca. Wcześniej kolej przez dwa lata nie potrafiła sprzedać budynku, a kolejne przetargi nie przynosiły rozstrzygnięcia, bo nie zgłaszali się do nich potencjalni kupcy. Nawet po obniżeniu ceny wywoławczej z 450 do 300 tys. zł. Niestety, budynek jest zdewastowany z licznymi uszkodzeniami dachu, ma zawilgocone przyziemie, ściany zewnętrzne oraz stropy. Nie wolno go jednak wyburzyć, bo jest zabytkiem i to nie byle jakim. - Zbudowany jest w kształcie lokomotywy. Na przedzie stoi ponad 20-metrowa wieża imitująca komin parowozu - mówi Piotr Kopczyk, kolejarz i miłośnik historii ziemi głubczyckiej.

Na jej szczycie urządzony był punkt widokowy. Dziś nikt już tam nie wejdzie, bo drewniane schody dawno zżarły korniki. Parter i piętro to kocioł maszyny, a nadbudówka to kabina maszynisty. W 1989 roku amerykański reżyser Robert M. Young nakręcił na dworcu dramat wojenny “Day by Day" (w telewizji polskiej emitowany jako “Tryumf ducha").

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska