Nikt nie lubi gwałtownych zmian

Agata Jop
Pracownicy urzędu miasta cieszą się i niepokoją z powodu odejścia Leszka Pogana do urzędu wojewódzkiego. Nie wiedzą, jak to wpłynie na sytuację urzędników niższych szczebli.

Wczoraj odbyło się ostatnie posiedzenie Zarządu Miasta Opola pod przewodnictwem Leszka Pogana. Wojewoda Pogan oficjalnie zrezygnował z funkcji prezydenta miasta. Oznacza to automatyczną rezygnację czterech jego zastępców.
- Ten zarząd będzie jednak pracował normalnie aż do momentu powołania nowego - mówi wiceprezydent Władysław Brudziński.

Swoje obowiązki Pogan powierzył wiceprezydent Ewie Olszewskiej. Takie przekazywanie władzy nad miastem wiceprezydentom Olszewskiej lub Brudzińskiemu zdarzało się wielokrotnie już wcześniej, np. kiedy prezydent wyjeżdżał na wakacje. Dla Ewy Olszewskiej oznacza to więcej obowiązków za tę samą pensję.
- Urzędnikom ratusza mogę powiedzieć jedno: mają spokojnie pracować - mówi Ewa Olszewska.
- Zmiana władzy nie oznacza "czystki" w urzędzie - dodaje wiceprezydent Brudziński. - Zresztą nigdy tego nie robiliśmy. Liczy się fachowość i lojalność. Nawet opcja polityczna urzędnika jest obojętna.

Na pierwszy rzut oka Urząd Miasta Opola pracował wczoraj normalnie. Pracownicy biegali po korytarzach z dokumentami, do ratusza przychodzili petenci. Tych, którzy po godzinie 10.00 szukali Leszka Pogana, jego były sekretarz, Cezary Maksymiak, powiadamiał, że prezydenta nie ma i nie będzie. Urzęduje już bowiem w swoim nowym miejscu pracy - w urzędzie wojewódzkim.
Cezary Maksymiak asystował Poganowi przez ostatnie trzy lata. Zmiana szefa może wpłynąć na jego życie osobiste.
- O żadnych zmianach kadrowych nie wiem - mówi. - Jest wiele znaków zapytania i oczywiście pewien niepokój. Mam nadzieję, że najgorsze scenariusze się nie sprawdzą.
Jeżeli z ratusza odejdą inni członkowie zarządu miasta, niepewny będzie także los innych pracowników. Olszewska oddała się do dyspozycji i jest gotowa przyjąć ewentualną propozycję ("może stanowisko wicewojewody, a może inne"). Brudziński milczy jak grób, ale i on czeka. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że do urzędu wojewódzkiego może przejść Grażyna Frister, sekretarz miasta, która na razie tych informacji nie potwierdza. Każda z tych osób ma wielu podwładnych, którzy także mają podwładnych. W ratuszu pracuje około 400 osób: od wydziałów, których praca nadzorowana jest przez poszczególnych wiceprezydentów, po panie sprzątające. Zmiany mogą także dotyczyć pracowników jednostek podległych miastu - szkół, instytucji kultury, sportu czy pomocy społecznej.

Oficjalnie ludzie mówią, że się cieszą, bo ich szef - dobry człowiek - został doceniony. Nieoficjalnie martwią się, bo przecież "nikt nie lubi zmian". Szczególnie tych nagłych.
Wczorajszy dzień dla bezpośrednich byłych już współpracowników Leszka Pogana nie miał precyzyjnego scenariusza. Ani wiceprezydenci, ani sekretarz miasta nie wiedzieli, czy prezydent przyjdzie jeszcze do ratusza po swoje rzeczy. Zapowiadał, że zrobi to wieczorem. Po południu okazało się niespodzianie, że wiele do zabrania nie miał i... wyprowadził się w niedzielę po powrocie z Warszawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska