Wczoraj około południa policja otrzymała informację, że w niewielkiej rzece przepływającej pod autostradą leży przewrócony do góry kołami samochód. W środku pojazdu znajdowało się ciało 36-letniej mieszkanki powiatu brzeskiego. Do wypadku mogło dojść wiele godzin wcześniej. Niewykluczone, że miał on miejsce w nocy ze środy na czwartek.
Prawdopodobnie volkswagen kilkaset metrów wcześniej zjechał na wyboiste pobocze. Tuż przed rzeką uderzył w dużą studzienkę, rozerwał metalową siatkę odgradzającą cały teren, przekoziołkował i wpadł do betonowego koryta.
Leżący obok drogi samochód był niewidoczny dla przejeżdżających autostradą kierowców. Zauważył go dopiero kilkuletni chłopiec, który poszedł nad rzekę łowić ryby. Zawiadomił o swoim odkryciu pracującego na pobliskim polu ojca.
Przybyli na miejsce policjanci zauważyli, że w samochodzie znajduje się duża ilość zabawek. Nasuwało to podejrzenia, że kobieta mogła podróżować z dziećmi. W poszukiwaniu kolejnych ofiar strażacy przetrząsnęli dno rzeki. Okazało się jednak, że w wypadku uczestniczyła tylko jedna osoba.
- Możliwe, że kierująca zasłabła. Gdyby tylko zasnęła, musiałaby obudzić się w chwili, gdy samochód zjechał na wyboiste pobocze. Miałaby jeszcze wiele czasu na reakcję - ocenił jeden z przybyłych na miejsce wypadku policjantów.
Dopiero sekcja zwłok określi chwilę, w której doszło do wypadku. Odpowie też na pytanie, czy kierująca zginęła na skutek uderzenia czy też, będąc przypięta pasami, utonęła w rzece.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?