No to cyk, pod orła białego

Małgorzata Kroczyńska
Małgorzata Kroczyńska
Do zareklamowania swoich wyrobów wykorzystują nie tylko wielkich Polaków i narodowe arcydzieła, ale nawet godło II Rzeczypospolitej.

W opolskich sklepach monopolowych obok "Chopina", "Sobieskiego", "Pana Tadeusza" i "Ojczystej" z wizerunkiem wiejskiej chaty wkomponowanej w malowniczą zieleń, wypatrzyliśmy także "Prezydenta", przyozdobionego białym orłem - wiernym wizerunkiem godła państwowego, obowiązującego w Polsce w latach 1919-27. Walory czystej zbożowej podkreślono jeszcze znakiem "Dobre, bo polskie".

Producent - w tym przypadku Łódzkie Zakłady Spirytusowe "Polmos" - w wykorzystywaniu tego rodzaju symboliki do zwabienia klienta, nie widzi nic niestosownego.
- W ofercie mamy kilka rodzajów "Prezydenta", ten z orłem wcale nie jest wizualnie najatrakcyjniejszy - twierdzi Elżbieta Boczniewicz z działu marketingu łódzkiego "Polmosu" - Właśnie myślimy nad zmianą tej etykiety, bo rynek stawia coraz większe wymagania. Teraz może ważniejsza od naklejki jest butelka. Klienci chętnie sięgają po takie ozdobne, satynowane, z mlecznego szkła. One najbardziej rzucają się w oczy.

Ochronę prawną symboli państwowych - godła, flagi, hymnu - gwarantuje konstytucja, a warunki ich używania określa stosowna ustawa.
- Nie odnosi się ona jednak do wizerunku orła, który już nie jest obowiązującym herbem państwowym, dlatego taki znak możemy zarejestrować - wyjaśnia Marta Czyż, dyrektor działu znaków firmowych i etykiet Urzędu Patentowego RP w Warszawie - My zresztą oceniamy znak w całości, nie analizujemy jego poszczególnych elementów. Patrzymy, jak się kojarzy, bo oczywiście nie powinien być obraźliwy. Firmy, żeby się wyróżnić na rynku, często sięgają do swoich korzeni, podkreślają wieloletnią tradycję. Stąd wziął się na przykład "Smirnoff" - od rodowego nazwiska pierwszych producentów. Być może "Polmos", wykorzystując wizerunek orła sprzed wojny, też chciał nawiązać do swojej historii (łódzkie zakłady powstały w 1902 roku - przyp. red.).
Według Grzegorza Matkowskiego, kierownika opolskiego sklepu spożywczego, na stoisku monopolowym oferującego m. in. "Prezydenta", ta wódka sprzedaje się nieźle, ale wcale nie ze względu na nazwę.

- To cena, a nie orzeł - przyciąga ludzi - uważa. - A pod tym względem "Prezydent" to niska półka, niżej jest już tylko czysta "Wódka z czerwoną kartką". Tak się oficjalnie nazywa, a my, handlowcy mówimy na nią: wspomnienie 1 Maja.
Walorów smakowych "Prezydenta" kierownik Matkowski nie podejmuje się określić, bo nie próbował. Sądzi jednak, że niska cena jest także ich odzwierciedleniem.
Pan Stefan lustrujący wczoraj wódczany asortyment, zdecydował się na droższy, luksusowy zakup.
- Rodzina z Niemiec przyjeżdża, trzeba ich dobrze ugościć - argumentuje. - A nazwa taka, czy inna, nie przeszkadza mi. I tym, co muszą wypić, chyba też nie.
Jacka Ruszczewskiego, pełnomocnika zarządu województwa ds. profilaktyki rozwiązywania problemów alkoholowych, pomysłowość producentów - także napojów wyskokowych - nie dziwi, bo każdy chce swój towar sprzedać. Uważa, że ocena etykiet alkoholi z etycznego punktu widzenia nie ma nic wspólnego z zagadnieniami profilaktyki, którymi on się zajmuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska