- Spodziewałam się problemów i dużych korków, a drogowcy zrobili nam niespodziankę - przyznaje Ewa, która codziennie jedzie przez tzw. rondo do pracy. - W zasadzie jedyne, co odczułam, to fakt, że z dnia na dzień jeździliśmy po coraz lepszym asfalcie.
Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu, przyznaje że podczas trwającego 17 dni remontu kierowcy i mieszkańcy nie mieli do drogowców pretensji. Tymczasem gdy pojawiły się pierwsze informacje o planowanych pracach, obaw było sporo.
- Doskonale zdajemy sobie sprawę, że plac Konstytucji jest jednym z newralgicznych miejsc na mapie komunikacyjnej miasta - mówi Pietrucha. - Stąd od razu założyliśmy, że prace powinny być tam prowadzone poza godzinami szczytu komunikacyjnego (między godzinami 18.00 a 6.00 - od red.) i szczerze mówiąc, tak powinno być zawsze - przyznaje wicedyrektor
Tyle że do tej pory taka sytuacja nie miała miejsca. W poprzednich latach drogowcy z firm wynajętych przez MZD pracowali w godzinach szczytu. Kierowcy do tej pory pamiętają np. długą przebudowę skrzyżowania ulic 1 Maja i Reymonta, która sparaliżowała centrum miasta.
Adrian Wesołowski, radny PO i szef komisji infrastruktury, też przyznaje, że remont placu Konstytucji był niemal nieodczuwalny dla ruchu drogowego.
- I oby takich remontów w mieście było więcej - apeluje Wesołowski.
MZD zapowiada, że tak się stanie i to mimo iż na pewno prowadzenie prac wieczorami będzie kosztować więcej niż w ciągu dnia. W przypadku ronda zamiast 1,7 mln zł - jak planowano - urząd miasta musiał zapłacić firmie "M+" pół miliona więcej.
Po remoncie na rondzie (ale nie na estakadzie) i drogach dojazdowych pojawiła się m.in. nowa nawierzchnia, wydłużono także pas do lewoskrętu w ul. Luboszycką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?