Nowe inwestycje w mieście możliwe dzięki sprzedaży udziałów w WiK. Komu to zawdzięczamy?

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Z opolskich wodociągów popłynął do kasy urzędu miasta potężny strumień pieniędzy w wysokości 100 mln zł za sprzedaż 25 proc. udziałów w WiK Polskiemu Funduszowi Rozwoju.
Z opolskich wodociągów popłynął do kasy urzędu miasta potężny strumień pieniędzy w wysokości 100 mln zł za sprzedaż 25 proc. udziałów w WiK Polskiemu Funduszowi Rozwoju.
Praca zarządu WiK służyła inwestycjom, które mogą służyć mieszkańcom Opola - mówili dziś (9 lutego) na konferencji prasowej prezes zarządu WiK Ireneusz Jaki, były członek zarządu Mateusz Filipowski oraz Mateusz Magdziarz, były członek zarządu Odry Opole. Urząd miasta zwraca jednak uwagę, że sukces finansowy WiK spółka zawdzięcza nie jednej osobie, a pięciu samorządom, które są współwłaścicielami.

- Prezydent Wiśniewski nie docenia i w ogóle nie mówi o tym, że gdyby nie ciężka praca zarządu WiK i jego pracowników, w tym prezesa Ireneusza Jakiego w latach 2014-2021, nie byłyby możliwe inwestycja na tak dużą skalę - mówił Mateusz Filipowski.

To wtedy z opolskich wodociągów popłynął do kasy urzędu miasta potężny strumień pieniędzy w wysokości 100 mln zł za sprzedaż 25 proc. udziałów w WiK Polskiemu Funduszowi Rozwoju.

- Zdjęcie, które trzymam, pokazuje, że mamy do czynienia z dwoma odsłonami prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego. Na jednym z nich prezydent cieszy się, że prezes opolskich wodociągów tak zarządzał spółką, że przygotował ogromną poduszkę finansową dla inwestycji, między innymi tego stadionu - oceniał Mateusz Magdziarz.

Z kolei prezes zarządu Wik Ireneusz Jaki zwrócił uwagę, że pod jego kierownictwem spółka robi wszystko, aby przyczynić się do polepszenia życia mieszkańcom.

- Oprócz funkcji statusowych, czyli dostarczania wody i odbierania ścieków, skupiliśmy się także na społecznej odpowiedzialności biznesu, czyli m.in. pozyskaliśmy dodatkowe środki w wysokości 100 mln zł, bo kondycja firmy na to pozwalała, a w konsekwencji te pieniądze otrzymało miasto na inwestycje - podkreślał Ireneusz Jaki.

W odpowiedzi na konferencję urząd miasta zwraca uwagę, że prezes Jaki o tym, że ma być jednym z ojców założycieli stadionu, przypomniał sobie dopiero rok od startu budowy stadionu, a siedem lat od startu prac nad jego dokumentacją techniczną.

- Dzisiejsza konferencja pokazała, że Ireneusz Jaki traktuje WiK i jego pracowników jako swój folwark. Co w sumie nas nie dziwi. To nie on dawał pieniądze na cokolwiek, tylko spółka, decyzją właścicieli, którymi jest 5 opolskich gmin. A sama spółka ma dopiero te pieniądze zarobić - wyjaśnia Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego ratusza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska