Nowe pomniki niezgody w Urbanowicach

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Na głazie upamiętniającym ofiary II wojny Żelaznego Krzyża już nie ma. Zdjęli go sami mieszkańcy. Nie chcą być posądzani o propagowanie faszyzmu.
Na głazie upamiętniającym ofiary II wojny Żelaznego Krzyża już nie ma. Zdjęli go sami mieszkańcy. Nie chcą być posądzani o propagowanie faszyzmu. fot. Krzysztof Świderski
Mieszkańcy usunęli Żelazny Krzyż z głazu upamiętniającego tych, którzy zginęli w czasie II wojny światowej.

Pomnik stanął w Urbanowicach wiosną tego roku, tuż obok monumentu poświęconego ofiarom I wojny. Do potężnego głazu przytwierdzono tablicę z 42 nazwiskami, a nad nią Żelazny Krzyż. I z powodu krzyża policja wszczęła śledztwo w sprawie propagowania faszyzmu.

- W środę usunęliśmy krzyż z pomnika - mówi Dorota Bolcek, sołtys Urbanowic. - Zastąpimy go krzyżem chrześcijańskim. Nie chcemy kłopotów. Daliśmy tylko wyraz pamięci o naszych krewnych. Nie napisaliśmy, że to żołnierze, nie ma na tablicy stopni wojskowych. A w naszej wsi nie działa nawet aktywne koło mniejszości. Chcieliśmy na nowym pomniku umieścić taki sam krzyż jak na starym. Nie wiedzieliśmy, że to jest niezgodne z prawem.

Ustawienie pomnika powinna poprzedzić uchwała rady gminy. O monumencie należało też powiadomić Wojewódzki Komitet Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Tego mieszkańcy Urbanowic nie zrobili.

- Pomniki powinny być stawiane zgodnie z procedurami - mówi Norbert Rasch, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. - Prawa trzeba przestrzegać. Jednocześnie widzę jednak, że klimat wokół pomników ostatnio zmienia się na gorsze - dodaje.
Lider mniejszości powołuje się na lipcową decyzję Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który nie zgodził się na rekonstrukcję pomnika w Łące Prudnickiej, upamiętniającego żołnierzy niemieckich poległych w czasie I wojny.
- Trzeba się zastanowić, czy obywatele polscy powinni stawiać w Polsce pomniki ku czci niemieckich żołnierzy - mówi z kolei Andrzej Przewoźnik. - Dlaczego mają one stać w każdej miejscowości? Jestem za uszanowaniem grobów żołnierskich. Mogę się zgodzić na tablicę upamiętniającą w kościele. Ale wielkie pomniki w środku miejscowości to niezdrowa sytuacja.

- Przecież pomniki z czasów I wojny nie budziły żadnych sporów, bo też nie mają nic wspólnego z faszyzmem - dziwi się Rafał Bartek, sekretarz TSKN. - W sprawie upamiętnienia ofiar II wojny też udało się mniejszości zawrzeć kompromis z wojewodą Elżbietą Rutkowską. Obecne stanowisko pana Przewoźnika to krok wstecz. Przecież Polska zaakceptowała kartę języków etnicznych i regionalnych. Za chwilę - zgodnie z ustawą - pojawią się u nas dwujęzyczne tablice. Więc dlaczego po latach pomniki znowu są złe? Nie rozumiem.

Wojewoda Ryszard Wilczyński radzi wszystkim stronom powściągliwość:
- Najlepiej byłoby pozostać przy kompromisie wypracowanym za kadencji pani Rutkowskiej. Jestem pewien, że mieszkańcy Opolszczyzny mają prawo upamiętniać swoich zmarłych, także tych, którzy byli Niemcami. A skuwanie Żelaznych Krzyży z pomników ofiar I wojny byłoby barbarzyństwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska