Zgodnie z unijnym prawem od początku roku do aptek mogą trafiać tylko te leki, które przeszły weryfikację Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Żeby się o nią starać, producenci musieli przedstawić stosowną dokumentację. W przypadku 1462 leków, w tym 502 refundowanych, takie dokumenty nie zostały złożone.
- Nie oznacza to jednak braku leków na jakieś schorzenia - uspokaja Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. - Wszystkie, prócz jednego przeciwgruźliczego, mają zamienniki. Poza tym wielu z nich od dawna nie ma w aptekach, bo są to albo leki starszej generacji, albo takie, które były nieopłacalne dla producenta i dawno przestał je wytwarzać.
Te z 1462 leków, które jeszcze w aptekach są, będzie można kupować do wyczerpania zapasów lub wygaśnięcia terminu ważności.
- My od dawna nie mamy większości z nich - mówi Zbigniew Karczewski, właściciel Apteki Franciszkańskiej w Opolu. - Problem może być jedynie z maścią Dermazin na wrzody i oparzenia, bo pacjenci często po nią sięgali. Identycznego zamiennika nie ma, ale są bardzo podobne.
Wkrótce kilka popularnych leków zmieni też nazwę.
- Na przykład paracetamol czy ibuprofen - wyjaśnia Łuszczyna. - Zgodnie z nowymi przepisami krajowa i międzynarodowa nazwa leku nie może być identyczna.
- Na razie mamy je jeszcze pod starą nazwą - mówi Zbigniew Karczewski - Jaka będzie nowa, jeszcze nie wiemy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?