Dopuszczalne normy hałasu w godzinach nocnych są przekraczane zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz sąsiadującego z klubem budynku, w którym mieszkamy. To narusza nasze prawo do spokoju i wypoczynku - mówią lokatorzy.
- Moja rodzina jest rodziną wielopokoleniową, której najstarszym członkiem jest 88-letnia babcia. Jej pokój, poprzez wspólną ścianę sąsiaduje z tym lokalem, więc można sobie wyobrazić jak wyglądają noce - skarży się pan Andrzej. - Żona przeszła ciężką operację i jest w trakcie leczenia onkologicznego . Potrzebuje spokoju i wypoczynku a od kiedy powstał ten lokal, zostaliśmy pozbawieni prawa do niego - mówi.
Ale mieszkańcom życie uprzykrza nie tylko głośna muzyka.
- Lokal jest czynny od godziny 20.00 do 3.00-4.00. Nie ma w nim palarni, więc klienci palą papierosy na zewnątrz, a dym leci prosto w okna naszych sypialni - skarżą się. - Głośne rozmowy, piski, wulgaryzmy i szarpaniny tylko potęgują zakłócenie ciszy nocnej - mówią.
Mieszkańcy obawiają się również, że drgania, które towarzyszą głośnej muzyce mogą wpłynąć na stan techniczny budynku. Dlatego o zajęcie stanowiska poprosili inspektorat nadzoru budowlanego.
Czy kluby muzyczne powinni powstawać w bliskim sąsiedztwie budynków mieszkalnych? - podyskutujcie na forum.nto.pl, głosujcie w sondzie internetowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?