Nowy pomysł. Pomoc będzie dla bezrobotnych, którzy chcą pracować

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Norbert Jaskóła, szef PUP w Strzelcach Opolskich, przyznaje, że część bezrobotnych nie dba o pracę, którą się im znajduje.
Norbert Jaskóła, szef PUP w Strzelcach Opolskich, przyznaje, że część bezrobotnych nie dba o pracę, którą się im znajduje. Radosław Dimitrow
Pośredniaki mają podzielić bezrobotnych na tych, którym chce się znaleźć pracę, i takich, którym się nie chce.

Pani Zofia z Kędzierzyna-Koźla przyznaje, że do urzędu pracy chodzi tylko się podpisać. - Dzięki temu mam ubezpieczenie. Zatrudnienia w rzeczywistości nie szukam, ponieważ pracuję na czarno - opowiada kobieta.

Bezrobotnych z takim podejściem jest na Opolszczyźnie wielu.

- Oczywiście jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś oficjalnie potwierdził, że interesuje go jedynie ubezpieczenie. Ale wiemy, że taki problem jest - zaznacza Jolanta Markiewicz, wicedyrektor Urzędu Pracy w Brzegu.

Sęk w tym, że na aktywizację zawodową takich osób idą miliony złotych. Część z nich w praktyce wyrzucana jest w błoto.

- Znajdujemy komuś zatrudnienie, a on podchodzi do tego lekceważąco, np. wypijając sobie piwko przed pracą albo w ogóle się do niej nie stawiając - opowiada Norbert Jaskóła, szef pośredniaka w Strzelcach Opolskich. - Potem pracodawca ma do nas pretensje o to, kogo mu podsyłamy. Dlatego potrzebne są zmiany.

Jaskóła poznał już zarys programu przygotowywanego przez resort pracy. Zakłada on, że państwo będzie pomagać głównie tym, którym chce się pracować. Już niedługo wszyscy bezrobotni, którzy stawią się w urzędzie, mają być profilowani.

Do tego służyć będzie elektroniczny formularz, który wypełnią oni w obecności doradcy zawodowego. Po udzieleniu odpowiedzi, które ujawnią ich intencje, trafią do jednej z trzech grup.

Pierwsza to grupa tzw. aktywnych bezrobotnych, którym wystarczy jedynie przedstawiać kolejne oferty i nie martwić się zbytnio o ich przyszłość.

Kolejną będą bezrobotni wymagający wsparcia. To oni, a nie wszyscy, jak ma to miejsce teraz, mają być kierowani na rozmaite szkolenia podnoszące kwalifikacje.

Ostatnia grupa to właśnie tacy ludzie jak pani Zofia z Kędzierzyna-Koźla. Nimi zajmą się ośrodki pomocy społecznej, które przejmą rolę instytucji dbającej o bezpieczeństwo socjalne. W poszukiwaniu pracy mają im za to pomagać organizacje pozarządowe oraz prywatne agencje pracy. - One powinny dostać pieniądze na aktywizację tylko wówczas, jeśli kandydat naprawdę podejmie pracę.W ich interesie będzie więc tego dopilnować - mówi dyrektor Jaskóła. Takie rozwiązanie odciąży też pośredniaki, likwidując sporo papierkowej roboty, którą dziś często się zajmują.

W grudniu bez pracy na Opolszczyźnie pozostawało 51 755 osób, a stopa bezrobocia wyniosła 14,3 procent. Aż 25 tysięcy z nich to tzw. długotrwali bezrobotni.Do tej grupy zalicza się tych, którzy w ciągu dwóch lat byli zarejestrowani w pośredniakach przez okres ponad 12 miesięcy. Dla porównania trzy lata temu takich osób było na Opolszczyźnie jedynie 16 tysięcy. Obecnie jednym ze sposobów ich aktywizacji są tzw. kluby pracy. To organizowane codziennie przez okres 3 tygodni intensywne szkolenia dla bezrobotnych. W Brzegu wzięło w nich niedawno udział 300 osób, około połowy znalazło pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska