Targi nto - nowe

Nowy program MEN o doposażeniu szkół jest niewystarczający? Zabrakło jednej rzeczy

Magdalena Konczal
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadza nowy program, w ramach którego szkoły zostaną doposażone w środki higieny menstruacyjnej. Przedstawicielki fundacji walczących z wykluczeniem menstruacyjnym mają nadzieję, że inicjatywa ta pozwoli zapobiec opuszczaniu zajęć przez uczennice z powodu okresu. Liczą również na wdrożenie trwałych rozwiązań systemowych i zwracają uwagę, że wciąż potrzeba zmian.

Spis treści

Szkoły zostaną zaopatrzone w środki higieny menstruacyjnej

Minister edukacji Barbara Nowacka ustanowiła program pod nazwą „Doposażenie szkół w środki higieny menstruacyjnej” w roku szkolnym 2024/2025. Nabór wniosków rozpoczął się w piątek, 23 sierpnia. Głównym celem programu jest poprawa opieki w szkołach w zakresie zdrowia menstruacyjnego oraz zidentyfikowanie skali ubóstwa menstruacyjnego. Organizacja pozarządowa może otrzymać dotację na zakup środków i organizację zajęć profilaktycznych przeciw wykluczeniu menstruacyjnemu.

tampony i podpaski
W placówkach edukacyjnych pojawią się różowe skrzyneczki. Fot. Piotr Krzyżanowski/ Polska Press Grupa

– Cieszy nas pierwszy rządowy krok, który, mam nadzieję, finalnie doprowadzi do tego, że żadna więcej dziewczynka nie opuści zajęć z powodu okresu – mówi Adrianna Klimaszewska z Fundacji Różowa Skrzyneczka, która od 2019 r. w całej Polsce wiesza charakterystyczne różowe skrzyneczki wypełnione podpaskami i tamponami.

Można z nich skorzystać m.in. w szkołach, kawiarniach, urzędach i innych instytucjach.

Dodała jednocześnie, że potrzebnym i ważnym krokiem ze strony MEN byłoby uwzględnienie od razu również podpasek w rozporządzeniu o bezpieczeństwie i higienie w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach z 13 czerwca 2024 r.

– To się nie stało – zwróciła uwagę.

Od 11 lipca 2024 r. obowiązuje nowelizacja rozporządzenia, zgodnie z którą „w pomieszczeniach sanitarnohigienicznych zapewnia się ciepłą i zimną bieżącą wodę oraz środki higieny osobistej, w szczególności: mydło do rąk; ręczniki papierowe lub suszarki do rąk; papier toaletowy”. To doprecyzowanie istniejącego przepisu, który nie określał, jakiego rodzaju mają to być środki higieny osobistej.

– Nowelizacja mogła przecież także podpaski wymienić z imienia i zrównać je od razu z mydłem, suszarką do rąk, papierem i ręcznikiem papierowym – oceniła Klimaszewska. Fundacja uważa, że byłby to „potężny sygnał oraz motywacja dla dyrektorek i dyrektorów, dużo szersza niż wsparcie podpaskami i zajęciami pilotażowo około 500 szkół”.

MEN w odpowiedzi na pytanie, dlaczego we wspomnianym rozporządzeniu nie wskazano środków higieny menstruacyjnej zaznaczyło, że „znowelizowane rozporządzenie, mimo wskazania konkretnych produktów, tj. mydła do rąk, papierowych ręczników lub suszarek do rąk oraz papieru toaletowego, nie zamyka możliwości zabezpieczania przez dyrektorów szkół i placówek oraz finansowania przez organy prowadzące innych koniecznych środków higieny osobistej, np. produktów higieny menstruacyjnej, takich jak podpaski czy tampony”.

W ramach nowego programu, jak przekazało ministerstwo, „wybrana zostanie reprezentatywna grupa szkół (minimum 500), do której skierowany zostanie projekt mający na celu zwiększenie dostępności do środków higieny menstruacyjnej i zidentyfikowanie skali ubóstwa menstruacyjnego”, a podsumowanie programu wskaże rekomendacje do dalszych działań systemowych.

Klimaszewska zaznaczyła, że produkty menstruacyjne w szkołach i placówkach edukacyjnych to absolutna podstawa.

– To tu uczennice spędzają wiele godzin swojego nastoletniego życia i tu, bardzo często, dostają pierwszych miesiączek, mierzą się z nieregularnymi cyklami, doświadczają plam krwi na spodniach – argumentowała.

Podpaski i tampony w szkole? To już się dzieje

Jednocześnie zauważyła, że ogłoszony przez MEN pilotaż był prowadzony przez organizacje pozarządowe przez prawie 5 ostatnich lat.

– W ramach naszego oddolnego pilotażu wsparcie dostały tysiące szkół. W ramach rządowego, wsparcie dostanie 500 szkół, czyli 2,5 proc. wszystkich placówek. Co z resztą z nich? – zapytała.

Pozytywnie oceniła zajęcia i spotkania wokół menstruacji, które zostaną włączone w pracę z uczennicami i uczniami. Jej zdaniem jest to „absolutnie kluczowe, by dzieci i osoby młode dostawały wiedzę oraz pewność, że rozmowa o menstruacji jest w porządku, bo miesiączki doświadczało, doświadcza lub doświadczy ponad połowa społeczeństwa”.

O to, czy założenia programu są wystarczające, zapytano też dyrektorkę projektów Kulczyk Foundation Joannę Maliszewską-Mazek. Fundacja ta wchodzi w skład Okresowej Koalicji zrzeszającej organizacje walczące z wykluczeniem menstruacyjnym.

– Z naszego punktu widzenia ważne są dwa aspekty – bezpośredni dostęp do środków menstruacyjnych – na tych samych zasadach, co dostęp do papieru toaletowego oraz edukacja – podkreśliła. – Cieszymy się z kolejnego kroku na drodze do wprowadzenia do trwałych, powszechnych rozwiązań systemowych. Liczymy jednocześnie na to, że na pilotażu się nie skończy i wkrótce wszystkie dziewczynki w każdej polskiej szkole będą miały dostęp do darmowych podpasek.

Maliszewska-Mazek zaznaczyła, że problem występuje w całym kraju, ale to w uboższych regionach więcej dziewczynek musi dokonywać wyboru, czy pieniądze wydać na podpaski, czy inne, równie potrzebne rzeczy.

– To jest problem, który uderza w ich godność. Nie mają wpływu na to, że są kobietami, a więc menstruują. Mimo to muszą mierzyć się ze stygmatyzacją, wstydem i obawą, że mają niewystarczającą ochronę menstruacyjną. Część z nich opuszcza wtedy lekcje, czyli traci na edukacji. Dziewczynki wolą zostać w domu, niż być „zdemaskowane” – zauważyła.

Fundacja Różowa Skrzyneczka przekazała, że do tej pory o to, by podpaski oraz tampony znajdowały się w szkołach, dbały na własną rękę uczennice, uczniowie, rodzice, nauczyciele, pedagożki, pielęgniarki, dyrektorki i dyrektorzy. Do skrzynki pocztowej Fundacji niemal codziennie trafiają kolejne prośby o skrzyneczki, podpaski, tampony.

– Dzięki wspólnej, oddolnej pracy i połączeniu sił udało nam się umieścić ponad 10 tys. różowych skrzyneczek z produktami menstruacyjnymi w samych placówkach edukacyjnych. 14 tys. w całej Polsce – podkreśliła Klimaszewska. Dodała, że w udostępnianie tych środków zaangażowały się też samorządy. Podała, że o to, by dziewczynki mogły sięgnąć w szkole po bezpłatną podpaskę, dba dziś systemowo około 100 jednostek samorządu terytorialnego.

– Ta praca działa się przez ostatnie prawie 5 lat, bez wsparcia rządowego – zwróciła uwagę.

Maliszewska-Mazek zwróciła uwagę, że w wielu placówkach środki menstruacyjne – jeśli w ogóle były dostępne – to zazwyczaj tylko w gabinecie pielęgniarki.

Problemy z dostępnością środków higieny osobistej

– Wiemy, że w niektórych szkołach nauczycielki biologii czy wychowawczynie same miały kilka podpasek w szufladzie biurka dostępnych dla uczennic w potrzebie, ale to raczej wyjątkowe sytuacje. Zazwyczaj dziewczynki były pozostawione same sobie – dodała.

Zauważyła też, że gabinet pielęgniarki nie oznacza swobodnego dostępu do potrzebnych środków – nie zawsze jest otwarty i wymaga bezpośredniej prośby, co dla niektórych dziewcząt jest trudne i wstydliwe. Przede wszystkim, dodała, dziewczynka najczęściej zauważa potrzebę skorzystania z podpaski w toalecie, więc by się udać do pielęgniarki, musi przejść przez szkolne korytarze, co też może być problematyczne.

– W niektórych szkołach zresztą pielęgniarki w ogóle nie ma albo ma dyżury tylko w określonych godzinach – dodała.

Przedstawicielki fundacji podkreśliły, że według badań, co piątej miesiączkującej nastolatce zdarza się opuszczać zajęcia lekcyjne, a co dziesiąta w ogóle nie wychodzi podczas krwawienia z domu.

Zwróciły uwagę, że problemem jest brak powszechnej wiedzy na temat menstruacji.

– Gdybyśmy, jako społeczeństwo, otwarcie mówili o miesiączce, nie byłoby aż takiej potrzeby ukrywania tego, że akurat się menstruuje – dodała Maliszewska-Mazek.

Zaznaczyła, że jedna trzecia dziewczynek nie jest przygotowana na przyjście swojej pierwszej miesiączki.

– Szkoły traktują temat po macoszemu, w domu również jest to temat tabu. Wszystko sprowadza się tak naprawdę do edukacji u podstaw i pokazania możliwości – uczennicom, uczniom i nauczycielom oraz przekazania odpowiednich narzędzi edukacyjnych rodzicom, którzy też nie wiedzą, jak rozmawiać z dziećmi na ten temat – podkreśliła.

Zapowiadając program na początku lipca, MEN zwróciło uwagę, że „analiza przedstawiona przez organizacje pozarządowe uzasadnia potrzebę zbadania sygnalizowanych potrzeb w obszarze tzw. wykluczenia menstruacyjnego”. Resort przekazał, że podsumowanie programu wskaże rekomendacje do dalszych działań o charakterze systemowym.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj StrefaEdukacji.pl!

Źródło:

Polska Agencja Prasowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska