Nowy rząd. Wiele wyzwań i tak mało odpowiedzi

Łukasz Żygadło
Spędziłem niemal całe dwa dni na oglądaniu obrad Sejmu, żeby przekonać się jakie rozwiązania i program ma Polakom do zaproponowania nowa władza.

Niestety jasnej odpowiedzi nie otrzymałem od premiera Donalda Tuska. Usłyszałem za to wiele plemiennych tekstów, zapewnień i ogólników w charakterze „to musimy naprawić”, „to żeście zniszczyli, my to zmienimy”. Przez moment poczułem się jak w 2007 i 2011 roku, tylko wówczas choć skład rady ministrów wydawał się bardziej sensowny od obecnego. Zatem czego możemy się spodziewać po nowej władzy przez najbliższe cztery lata? W mojej ocenie rozliczeń i szaleńczej, lecz nie merytorycznej rewolucji, która prowadzi jedynie na drogę coraz głębszej polaryzacji.

Morawiecki zrobił swoje

Zgonie z oczekiwaniem dwutygodniowy rząd Mateusza Morawieckiego nie zdobył wotum zaufania. Ustępujący premier prezentując swoje expose miał tego pełną świadomość. Mówił o planach i wyzwaniach jakie stoją przed Polską, lecz w jego głosie nie było słychać charyzmy. Zrobił to co musiał. Wypełnił misję stworzenia rządu i próby jego utrzymania, co było jego obowiązkiem wobec 7,5 mln., wyborców którzy oddali w minionych wyborach głos na Prawo i Sprawiedliwość. To był cel podstawowy. Ale po czasie można stwierdzić, że PiS z przeciągnięcia oddania władzy o dwa miesiące miało jeszcze jedną korzyść.

Pojawiła się pierwsza wpadka sejmowej większości w postaci wrzutki wiatrakowej do ustawy o cenach energii. W jakimś sensie też obóz koalicji rządowej został narażony na próbę przetrwania gdy zaczęły mnożyć się pogłoski o „wściekłym Donaldzie” czy dymisji jeszcze przed powołaniem dla autorki ustawy Pauliny Hennig-Kloski. Tusk i koalicjanci jednak pozostali nieugięci. Wytrwali przy swoim, tak jak wielokrotnie nawoływania o dymisję poszczególnych polityków przeczekiwali ministrowie Zjednoczonej Prawicy. To niewątpliwy plus. Teraz jednak zaczyna się rządzenie na poważnie, a po expose nowego premiera mnożą się pytania, jak będzie wyglądało sprawowanie władzy.

Pytania bez odpowiedzi

Premier Donald Tusk długo mówił. Przez pierwszą godzinę expose praktycznie stale nawiązywał do przeszłości, odczytując przy tym list samobójcy, Piotra Szczęsnego, człowieka który spalił się pod Pałacem Kultury w proteście przeciwko rządom PiS. Problem w tym, że manifest Szczęsnego był powieleniem artykułów i narracji prowadzonej przez media pokroju Gazety Wyborczej, był nacechowany wrogością do obecnej władzy, a sam Tusk decydując się na taki ruch, zapomniał, że w czasie jego rządów pod Kancelarią Premiera również podpalił się człowiek.

Zapomniał jak przedsiębiorcy domagali się rozmów z premierem, jak płakali i protestowali w Sejmie z powodu upadających biznesów. Wówczas Polska była chyba jedynym krajem w Europie, gdzie firmy wykonując usługi dla Skarbu Państwa, wychodziły z tego dealu na stracie.

W expose Tuska tradycyjnie było wiele ogólników, a mało konkretów. Spodobał mi się pomysł powołania rady ekonomicznej, która miałaby sprawdzać i nadzorować wydatki państwa, tak żeby Polska nie zadłużała się notorycznie. Problem w tym, że to tylko deklaracja, jak wiele które z ust obecnego premiera usłyszeliśmy w jego poprzednich wystąpieniach. Mówiąc o konkretach Donald Tusk po prostu wskazał, że „nic co dane nie będzie zabrane”, czyli potwierdził, że programy socjalne typu 800+ wprowadzone przez rząd PiS zostaną utrzymane.

Nie wiemy jednak dokładnie jaki los czeka 13., i 14., emeryturę, bo w tym obszarze w samej koalicji rządzącej trwa spór. Szef rządu zapowiedział, że od 1 stycznia nauczyciele otrzymają podwyżki na poziomie 30 proc., co było kluczową obietnicą wyborczą Koalicji Obywatelskiej. Bardzo dobrze, nauczyciele muszą zarabiać więcej, jednak po tak dużej podwyżce do Kancelarii Premiera zapukają inne grupy zawodowe.

Szymon Hołownia bez konsultacji z koalicjantami już odmroził projekt podwyżek w służbie zdrowia m.in. dla pielęgniarek, co wywołało u partnerów sporą konsternację bowiem koszt tego pakietu wynosi 10 mld zł rocznie, na co nowa koalicji nie ma pieniędzy. Tu nie mamy od szefa rządu żadnej jasnej odpowiedzi.

Donald Tusk otrzymał od posłów wiele pytań, na które nie odpowiedział. „Zlekceważył expose, nie przedstawiając żadnych konkretów. Zlekceważył pytania zadane podczas debaty sejmowej i nie udzielił żadnej konkretnej odpowiedzi. Zlekceważy także wyborców. Wraca Donald Tusk” - napisał na platformie X były szef MON, poseł PiS Mariusz Błaszczak. Polityk odniósł się w ten sposób do działań premiera, który odmówił odpowiedzi na pytania zadawane mu przez posłów i stwierdził, że odpowie wszystkim pisemnie. Można powiedzieć wprost, że wraca stare.

Dużo o KPO mało o zdrowiu

Nowy polski premier sporo czasu poświęcił na wypominaniu politykom PiS, podejścia do polityki europejskiej, praworządności i demokracji, przez co Komisja Europejska zablokowała Polsce wypłatę środków z KPO czy Funduszu Spójności. Podobno lada moment władze Unii zrobią wszystko żeby środki odblokować.

Brutalną szczerością w tym obszarze popisał się poseł Michał Szczerba, który na antenie RMF FM stwierdził, że Komisja Europejska w ciemno, bez realizacji kamieni milowych może odblokować unijne fundusze, bo tam Donalda Tuska znają i mu ufają. Wspaniała jest ta Unia, naprawdę. Wspólnota równych państw, stała się dziś symbolem uprawiania złej, stronniczej polityki. Ale to temat na inny tekst.

Problem w tym, że przy tym całym zachwycie na temat środków z KPO, które i tak pójdą na transformację energetyczną, trafiając do kieszeni właścicieli wielkich firm, całkowicie premier pominął obszar służby zdrowia. Dziedzinę zaniedbaną również przez rząd PiS, będącą w chaosie, pomimo dołożenia do niej gigantycznych pieniędzy z budżetu państwa.

Obawa, że służba zdrowia niezostanie dobrze zmodernizowana jest tym większa, że ministrem zdrowia została poseł Izabella Leszczyna, nie mające z tą dziedziną nic wspólnego. Mało tego, poseł słynąca z wygłaszania nielogicznych opinii ekonomicznych, których jest wiele. Poseł nawet pokusiła się o stwierdzenie, że w Polsce rządzącej przez PiS „już niedługo będzie żyło się niestety gorzej, niż w czasach kiedy rządziła PO”. Brutalna szczerość, czy zwykła pomyłka?

Z moich informacji wynika, że za obszar służby zdrowia po prostu nikt nie chciał wziąć odpowiedzialności. Propozycję miał otrzymać Bartosz Arłukowicz, czy kilku innych polityków związanych obszarem zdrowia, jednak wszyscy Tuskowi odmówili. Padło na Leszczynę. Oby w następnej kolejności nie padło na zdrowie obywateli, czego się obawiam.

Tusk premierem do końca kadencji?

W obiegu medialnym pojawiło się wiele spekulacji w temacie ponownej „ucieczki” Donalda Tuska do Brukseli. W grze ma być nawet fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej, a w drugim rzucie komisarza. W przypadku pierwszej opcji musimy pamiętać, że o reelekcję ubiega się obecna przewodnicząca Ursula von der Leyen, przez co maleją szanse Donalda Tuska.

W przypadku drugiego rozwiązania wszystko jest możliwe. Pytanie tylko czy Tusk postąpi tak przed dziewięcioma laty, narażając tym samym nową koalicję rządzącą? Tego nie wiemy dziś, nie wiemy nawet czy może otrzymać taką ofertę. Wiemy jednak, że koalicjanci zakładają takie rozwiązanie. Dobre źródła mówią, że lider PSL, wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz domagał się wpisania do umowy koalicyjnej opcji, że w przypadku przeprowadzki Donalda Tuska do Brukseli, to on zostanie w pierwszej kolejności wskazany jako kandydat na premiera.

Do umowy koalicyjnej ta opcja jednak nie została wpisana, jednak ma istnieć druga, wewnętrzna umowa dotycząca podziału kompetencji, której widnieje taki zapis.

Będziemy uważnie czekać i obserwować jak wygląda sprawowanie rządów przez premiera Donalda Tuska i jego drużynę. Oczekiwania są spore. Być może przed Tuskiem największe wyzwanie w jego życie, bowiem tej koalicji zaufało 11 mln wyborców. Obrady Sejmu mają rekordową oglądalność, Polacy żyją nadzieją. Porażka, niedotrzymywanie obietnic i błędy, mogą obecną ekipę rządzącą słono kosztować. Każdy z koalicjantów zapewne zdaje sobie z tego sprawę. Jednak polityka to emocje. Nieobliczalna gra, w której wszystko jest możliwe.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska