Nysa i Otmuchów pomogły wyremontować kościół w Łopatynie

- Wiele zrobiliśmy, ale też sporo zostało do dokończenia. Choćby zabytkowe freski autorstwa Stanisława Stroińskiego, które zdobią wnętrze kościoła. Zostało nam kilka metrów kwadratowych, z którymi nijak nie da się ruszyć, jak tylko z pomocą prawdziwych fachowców, czyli konserwatorów zabytków. Bo tutaj sami studenci konserwacji sobie nie poradzą - mówi Romuald Kamuda, sekretarz Stowarzyszenia na Rzecz Odbudowy Kościoła w Łopatynie. Wszystko zatem wskazuje na to, że stowarzyszenie czekają dwa lub trzy etapy żmudnej rekonstrukcji wybrakowanych fresków.

Kamuda szacuje, że na ten cel potrzebne będzie kolejne pół miliona złotych. Wierzy, że pieniądze uda się zdobyć. Wcześniej się udawało.

- Dwukrotnie dostawaliśmy pieniądze z Senatu RP, ministerstwo kultury i dziedzictwa Narodowego też wsparło łopatyńską świątynię dotacją - wylicza pan Romuald. - Łącznie na wszelkie remonty wyłożyliśmy już grubo przeszło milion złotych.

A zrobiono sporo. Pomalowano cały kościół, wymieniono dach, ustawiono nowe ławy i drewniane podłogi. - Nawet znaleźli się fundatorzy, którzy postanowili podarować łopatyńskiej świątyni bramę - wylicza sekretarz stowarzyszenia. -

Jest pomysł, aby poszczególne przęsła ogrodzenia zrobione zostały podobnie - dzięki hojności kolejnych fundatorów.
Mieszkańcy Łopatyna, parafianie, ale również wszyscy turyści, którzy odwiedzają kościół gdzieś po drodze swych wędrówek są pod wrażeniem ogromu pracy w niego włożonej.

- Ludzie są wdzięczni i zadowoleni. Przychodzą tam nie tylko, by się pomodlić, ale i spotkać, porozmawiać. Świątynia i cały teren wokół niej stał się takim małym centrum kultury - dodaje Kamuda.

Kilka dni temu w Łopatynie miały miejsce uroczystości kończące roczne obchody związane z 250-leciem cudownego obrazu Matki Boskiej Łopatyńskiej, którego kopia znajduje się właśnie w odnowionej wspólnymi siłami świątyni. W trakcie mszy św. odsłonięto tablicę upamiętniającą osoby, które zainicjowały odbudowę kościoła w Łopatynie.