Jedni wybrzydzali, inni faktycznie nie mogli nic dla siebie znaleźć. - Jestem górnikiem z zawodu więc cóż mógłbym robić. Tylko jakieś fizyczne zajęcie - tłumaczył Mariusz Gajda, przeglądając oferty.
Większość propozycji dotyczyła pracy za granicą. Najwięcej ofert było z Czech, bo do Nysy przyjechała firma pośrednicząca, która miała zebrane oferty z całego kraju - przeszło 60 tysięcy pozycji. Od budowlańców do pracowników biurowych.
- Całą Nysę mogliby obdzielić - stwierdził Marek Rymarz z Powiatowego Urzędu pracy w Nysie. - Bo prawda jest taka, że jak ktoś chce i dobrze poszuka, to na pewno coś dla siebie znajdzie.
Przebierających w ofertach było jednak niewielu. Wystawców tez zdecydowanie mniej niż zazwyczaj. Zdaniem Rymarza frekwencja odzwierciedla sytuacje na rynku i efekty kryzysu gospodarczego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?