- Na liniach pracuje sporo osób, niektóre urządzenia są przestarzałe. Chcemy jeszcze bardziej zadbać o bezpieczeństwo naszych konsumentów. Szczególnie dzieci, bo to one głównie lubią słodycze - mówi Miza.
W najbliższych miesiącach spółdzielnia zakupi dwa detektory, w przyszłości kolejne. Docelowo na zakładzie ma być ich pięć.
Urządzenia montowane są przy końcu każdej linii produkcyjnej i prześwietlają zapakowane już ciastka oraz wafelki. W razie wykrycia najmniejszego nawet opiłka metalu personel jest alarmowany i trefne opakowanie zostaje odrzucane. Koszt jednego wykrywacza to kwota około 30 tys. złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?