49-letni nysanin w zasłabł w piątek i stracił przytomność w mieszkaniu na ul. Drzymały.
Na wezwanie pierwsi przyjechali strażacy z Komendy Powiatowej Straży w Nysie. Jak informuje kpt. Wojciech Zwardoń strażacy podjęli resuscytację krążeniowo-oddechową, bo u poszkodowanego stwierdzono brak czynności życiowych.
W Nysie nie było wolnej karetki ratunkowej, dlatego dyspozytor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego wysłał na miejsce helikopter LPR z bazy w Polskiej Nowej Wsi.
Pilot śmigłowca zdecydował, że wyląduje najbliższej miejsca zdarzenia, na skwerze przy rondzie na ul. Bema.
Straż i policja zablokowały ruch samochodowy na drodze wojewódzkiej biegnącej przez centrum Nysy. Lekarz ze śmigłowca przejął akcję resuscytacji, ale ostatecznie stwierdził zgon poszkodowanego mężczyzny.
Ubocznym skutkiem akcji było zablokowanie centrum Nysy na prawie godzinę.
- Wykluczyliśmy udział osób trzecich w śmierci tego mężczyzny - mówi Magdalena Skrętkowicz, rzecznik nyskiej policji.
Jak komentuje Ireneusz Sołek, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego, śmigłowiec LPR jest traktowany w takich sytuacjach jak dodatkowa karetka ratunkowa, zastępująca zespoły ratunkowe zajęte w innych miejscach.
O wyborze środka transportu decyduje system komputerowy, analizując który zespół jest w stanie najszybciej dotrzeć na miejsce zdarzenia.
FLESZ. Superbakteria atakuje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?