- Skoro prośby i zwykłe upomnienia nie skutkują, to musimy ostrzej rozmawiać z czytelnikami - tłumaczy dyrektor Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Nysie Joanna Kanin. - To nie jest złośliwość, tylko bodaj jedyny sposób na odzyskanie długu.
Z szacunków dyrektorki wypożyczonych i nieoddanych książek jest ponad dwa tysiące. Najbardziej biblioterkarzom szkoda naukowych i popularnonaukowych, bo te najcześciej są drogie i nierzadko trudnodostępne.
- Zatem jeśli ktoś ma jeszcze jakies nasze pozycje prosimy o zwrot do końca września - apeluje pani dyrektor. - Obędzie się bez dodatkowych sankcji, a przy tym można będzie ubiegać się o częściowe lub całkowite umorzenie kary.
Ta zaś za jednodniowe spóźnienie się z oddaniem książki wynosi 10 groszy. Przy czym niektórzy dłużnicy trzymają po kilka pozycji nawet od 2003 roku.
- Po 30 września zapominalskimi zajmie się firma windykacyjna, z która już podpisaliśmy umowę - mówi Kanin. - Nie znaczy to, że w drzwiach dłużnika stanie dwóch osiłków z kijami w dłoni, ale na pewno zostaną wysłane upomnienia i wezwania do spłaty długu. Takie firmy maja juz swoje sposoby, a często ich skutecznosć jest 100-procentowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?