Nyski bon wychowawczy niezgodny z konstytucją - uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu. Burmistrz Nysy zapowiada odwołanie od wyroku

Krzysztof Strauchmann
Zdaniem burmistrza Kordiana Kolbiarza (z prawej) nyski bon przynosi efekty, bo spowodował 22-procentowy wzrost urodzeń.
Zdaniem burmistrza Kordiana Kolbiarza (z prawej) nyski bon przynosi efekty, bo spowodował 22-procentowy wzrost urodzeń. UM Nysa
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu unieważnił uchwałę rady miejskiej w Nysie, wprowadzającą tzw. nyski bon wychowawczy. Sąd uznał, że jest sprzeczna z konstytucją i ustawą o świadczeniach rodzinnych. Burmistrz Nysy będzie się odwoływał.

Nysa jest jedyną gminą w Polsce, która wspiera finansowo małżeństwa wychowujące dzieci. Nyski bon wychowawczy wszedł w życie w 2016 roku, cztery miesiące przed programem rządowym.

W Nysie 500 zł miesięcznie na drugie dziecko otrzymują rodzice dzieci w wieku od 13 miesięcy do 6 lat. Ale nie wszyscy. Regulamin bonu wprowadził kategorie pierwszeństwa. W grupie z pierwszeństwem znalazły się małżeństwa, które są zatrudnione na etacie, czyli pracują w oparciu o umowę o pracę albo powołane do służby. Dla innych, bez pierwszeństwa, pieniędzy brakowało. Władze Nysy w swoim stanowisku przed sądem otwarcie przyznały, że kierują swoją pomoc do rodzin pełnych, zaradnych życiowo i aktywnych zawodowo, bo w polskim systemie pomocy są one pominięte.

Takie zapisy zaskarżyła do sądu administracyjnego Ewelina H. - nysanka samotnie wychowująca dwoje dzieci. Potem przyłączył się do niej Rzecznik Praw Obywatelskich.

Dziś WSA w Opolu podzielił argumentację prawną RPO i mieszkanki Nysy, że regulamin bonu jest sprzeczny z konstytucyjną zasadą równości. Dyskryminujące jest wykluczenie z pomocy rodzin innych niż małżeństwa. Dodatkowo ustawa o świadczeniach rodzinnych, która jest dla gminy prawem wyższego rzędu, wprowadziła zasadę, że każdy utrzymuje się z własnych środków, a publiczna pomoc jest kierowana do tych, którzy nie potrafią sami zaspokoić swoich potrzeb. Jak mówiła referująca sprawę sędzia Grażyna Jeżewska, trudno racjonalnie uzasadnić decyzję gminy, że pomocy najbardziej potrzebują rodziny będące małżeństwem zatrudnionym na umowie o pracę. Sąd wytknął też władzom Nysy, że w protokole sesji, na której uchwalono bon, nie ma żadnego uzasadnienia, przedstawiającego lokalne potrzeby takiej polityki. Wyrok nie jest prawomocny.

Burmistrz: Bon był, jest i będzie

- To zły wyrok. Odwołujemy się od niego - komentuje burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz. - Sąd pokazał samorządom w całej Polsce, że nie warto wspierać rodzin. To przykre. Jestem pewien, że w wyższej instancji nasze racje wygrają. Uspokajam też mieszkańców Nysy - bon był, jest i będzie.

Zobacz też: Opolskie Info [23.02.2018]

Innego zdania jest Mariusz Nasiborski, nyski przedsiębiorca, który występował w imieniu skarżącej bon Eweliny H.

- Dalszym krokiem będzie pozew zbiorowy przeciwko gminie od mieszkańców, którzy zostali pominięci przez tę uchwałę - zapowiada Mariusz Nasiborski. - Poza tym to świadczenie zostało pobrane nienależnie. Gmina powinna dochodzić zwrotu środków, które wypłaciła. Ja sam złożę też skargę do premiera na działania wojewody. Dwukrotnie wystąpiłem do niego wcześniej z prośbą o interwencję prawną. Nie podjął żadnych działań, choć publicznie podkreśla, że zawsze stoi na straży prawa.

Bon a sprawa polska

Spór o nyski bon ma też charakter światopoglądowy. Po stronie gminy do procesu włączyła się fundacja Ordo Iuris, która wspiera ruchy pro-life i prorodzinne.

- Dziś małżeństwa są dyskryminowane w polskim prawie, a samotni rodzice mają dużo większe możliwości, np. wyboru korzystnej formy opodatkowania - mówi burmistrz Kordian Kolbiarz. - Podstawą rodziny jest małżeństwo, to jest zapisane w konstytucji. Będziemy walczyć do końca, pójdziemy do Trybunału. Nie odstąpimy od preferencji dla małżeństw.

Spór dotyczy nawet demograficznych skutków nyskiego bonu. Według burmistrza Kolbiarza uchwała przynosi dobre efekty, bo już w kolejnym roku po jej wprowadzeniu liczba urodzeń w gminie wzrosła o 21 procent, a zawartych małżeństw o 24 proc.

- To absolutna nieprawda - odpowiada Nasiborski. - O 20 procent wzrosła liczba urodzeń w nyskim szpitalu, gdzie rodzą też mieszkanki innych gmin. W gminie Nysa ten wzrost wynosi 1,76 procent. Nie ma też wzrostu liczby małżeństw.

POLECAMY:

Zaufaj mi. JESTEM ARCHITEKTEM...

ZAKAZ HANDLU W NIEDZIELE 2018 [szczegóły]

Szkolny horror w Kluczborku. Poszło o chłopaka...

Tunel, rondo, estakada. Tak zmieni się skrzyżowanie w Opolu

Zaufaj mi. JESTEM ARCHITEKTEM...

Piękna nysanka w brytyjskim TOP MODEL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska