O błędach naszych codziennych

Krzysztof Szymczyk

Dziś o błędach niemal codziennie poprawianych przez Waszego korektora. Jak w słynnej trójkowej audycji Piotra Kaczkowskiego "Mini-Max" (nie wątpię, że wśród czytelników "Monitora" jest wielu jej słuchaczy) zawsze obowiązywało minimum słów, maksimum muzyki, tak tu będzie minimum teorii, maksimum konkretnych przykładów.
Zacznijmy od a. w Nowym prezesem zarządu został nie Nowak, a Wiśniewski. Powinno być: ... lecz Wiśniewski. w Przewodniczącym wybrano Nowaka. Powinno być: Na przewodniczącego... Poprawnie by było również: przewodniczącym został Nowak albo przewodniczącym mianowano Nowaka, ale jeśli wybrano, to tylko na przewodniczącego. w Jeszcze o wybieraniu. Najlepszym piłkarzem meczu wybrano Jana Nawałę. W tym z pozoru zwyczajnym, dobrym zdaniu, jakich co niemiara na kolumnach sportowych prawie każdej gazety, aż roi się od błędów. Po pierwsze (zgodnie z tym, co powyżej) - wybiera się kogoś na kogoś lub na coś (ewentualnie do czegoś), a nie: kimś. Ale - z drugiej strony - jak można wybrać człowieka na najlepszego piłkarza? Ano właśnie, poprawienie gramatyki ujawnia bezsens zdania, brak logiki! A jak powinno być? To oczywiste: Za najlepszego piłkarza meczu uznano Jana Nawałę. Tu niezbędna uwaga ? propos: w Uznawać, uznać kogoś za kogoś, nie: kimś i nie: jako kogoś. Nie wolno więc pisać - co zdarza się, niestety, wielu autorom: Jurorzy uznali Kowalskiego najlepszym aktorem festiwalu ani Kibice uznali Kwiatkowskiego jako najskuteczniejszego obrońcę. w Wszedł do pobliskiego baru, bowiem nagle poczuł głód. Cóż to za cudaczna, coraz częstsza maniera: zastępowanie zwykłych, normalnych spójników bo, ponieważ, więc - wyszukanym, książkowym bowiem. To niepospolite słówko należy do innego stylu, ma też inną, jakby "uroczystą" składnię. Cytowane zdanie jest więc podwójnie błędne. Wyraz bowiem zasługuje zaś na obszerniejszy komentarz, poświęcimy mu kiedyś cały "Monitor". w Mówiłem temu panu, iż źle się zachowuje. Trochę podobnie jak powyżej: iż nie jest wyrazem powszechnie używanym w języku potocznym, ani nawet literackim. Nagminne posługiwanie się nim przez niektórych dziennikarzy zamiast "normalnego", neutralnego spójnika że nadaje tekstowi ton pretensjonalny, sztuczny. Iż się przydaje, gdy chodzi o uniknięcie wielokrotnego powtórzenia słowa że, a trudno zmienić konstrukcję wypowiedzi, nie może się jednak pojawiać w co drugim zdaniu. Takie nadużycie potrafi zepsuć styl nawet najlepiej, najstaranniej napisanego artykułu (traktującego na przykład o sporcie). w Dlatego poszła z nimi, bo chciała się zabawić. Ależ tak nie wolno! Powinno być: Dlatego poszła z nimi, że chciała... albo Poszła z nimi, bo chciała... Niepoprawne są konstrukcje: dlatego..., bo...; dlatego..., ponieważ...; dlatego..., gdyż...; dlatego..., bowiem... - W parze z dlatego może wystąpić wyłącznie że. Zdanie podrzędne rozpoczynające się którymś z wymienionych tu spójników: bo, ponieważ, gdyż (omawiane wcześniej bowiem nie należy do tej grupy) nie wymaga wyrazu dlatego w poprzedzającym je zdaniu nadrzędnym. w Na koniec kilka szczegółów. Należy pisać: domyślić się, a nie: domyśleć się; wymyślić, a nie: wymyśleć (mimo że: myśleć, pomyśleć itp.); dopatrzyć się, a nie: dopatrzeć się (aczkolwiek poprawne jest i patrzyć, i patrzeć); nienawidzić, a nie: nienawidzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska