O czym tu dumać na opolskim bruku

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
archiwum
Dwadzieścia kilka lat temu z Piotrem B. w Bremie, czekając na kolegów, stanęliśmy przed sklepem jubilerskim i zabijaliśmy czas rozmową. Przed sklepem parkowało porsche carrera jak spod igły i o ile pamiętam, ten wóz przykuł naszą uwagę.

Niestety, my przykuliśmy uwagę personelu sklepu, który dziwnym trafem wyszedł na zewnątrz i bacznie nas obserwował. Jak się wkrótce okazało, wóz należał do właściciela sklepu, nas wzięto za potencjalnych złodziei z Polski (wiadomo, Polak to złodziej) i grzecznie nas poproszono, żebyśmy kontynuowali rozmowy gdzieś dalej, gdyż personel ma inne zajęcie niż nas pilnowanie.

Zapamiętam to niczym nie zawinione upokorzenie do końca życia. Wtedy to my byliśmy pariasami Europy. Od nas odganiano się niczym od zarazy. I nieważne, kim byłeś: dziennikarzem czy - tak jak Piotr - zdolnym artystą, tam byłeś po prostu obcym z Polski. Śmieciem, którego można uprzątnąć z chodnika.

Teraz my decydujemy, kto może przystanąć na naszym trotuarze i równie grzecznie, acz stanowczo przeganiamy obcych. Wszystkich, a przecież wiadomo, że nie wszyscy sobie na to zasłużyli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska