O Fryderyku Chopinie znowu jest głośno

Alicja Zielińska
Uznanie i sławę zdobył jeszcze za życia, chociaż żył tylko 39 lat. Rodem warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel - napisał o nim Norwid. O Fryderyku Chopinie znowu jest głośno, 22 lutego przypada 200. rocznica jego urodzin, a rok 2010 jest Rokiem Chopinowskim.

Sukces był mu pisany. Nadzwyczaj uzdolniony muzycznie, wychowuje się w domu wrażliwym na muzykę. Ojciec, Mikołaj Chopin, Francuz z pochodzenia, który jako 16-latek przyjeżdża do Polski, gra na kilku instrumentach. Matka, Justyna z Krzyżanowskich, udziela kilkuletniemu synkowi lekcji na fortepianie, stojącym w salonie. Grają też dwie starsze siostry Fryderyka.

Prywatny nauczyciel muzyki, Wojciech Żywny, szybko poznaje się na wielkim talencie chłopca. Frycek, jak go nazywają w domu, mając zaledwie sześć lat, umiał odtworzyć ze słuchu każdą zasłyszaną melodię. Gra przed matką cara, gdy ta odwiedza Warszawę, i w Belwedrze dla wielkiego księcia Konstantego. Okrzyknięty cudownym dzieckiem, występuje publicznie. Polska jest pod rozbiorami, takie koncerty krzepią i podnoszą na duchu.

W wieku siedmiu lat komponuje polonezy: g-moll i B-dur. Zapisuje je oczywiście ojciec, bo malec jeszcze nie potrafi. Ale kiedy Frycek kończy 12 lat i trafia pod opiekę Józefa Elsnera, dyrektora warszawskiego konserwatorium, ten pisze na świadectwie: "Szczególna zdolność. Geniusz muzyczny". Młodzieniec skomponował właśnie dwa pierwsze poważne utwory: Wariacje B-dur na temat "La ci darem la mano" z "Don Juana" Mozarta op. 2 oraz Sonatę c-moll op. 4. Rok później Fantazję A-dur na tematy polskie op. 13 i Rondo a la krakowiak op. 14. Obie te kompozycje, przeznaczone na fortepian z orkiestrą, ukazują się drukiem i wzbudzają powszechny podziw.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online

Oto geniusz

Poliglota, zna biegle niemiecki, angielski, włoski, francuski i oczywiście obowiązkową wówczas łacinę. Jest oczytany, ale i zaradny. Twardo stąpa po ziemi. Umie zadbać o swoje interesy.
Kiedy w 1830 roku wyjeżdża z Warszawy, ma 20 lat. W Polsce wisi na włosku powstanie listopadowe, rodzice chcą go ustrzec przed niepokojami. Pragną też, by rozwijał swój talent.

Chopin ma przetartą drogę. Młodym kompozytorem, którego sława dotarła już do Francji, opiekują się Czartoryscy, Platerowie oraz Delfina Potocka. Ale on szybko sam staje na nogi i przebojem zdobywa największe salony. Przyjaźni się z wieloma wybitnymi muzykami - Ferencem Lisztem, Vincenzo Bellinim, Hectorem Berliozem - zapraszają go na swoje występy.

W 1832 roku Chopin po raz pierwszy występuje publicznie w Paryżu. Sponsorem koncertu jest Pleyel, który ofiaruje mu najlepszy ze swoich fortepianów.

Po koncercie Robert Schumann mówi: "Panowie, czapki z głów, oto geniusz". Paryżanie szaleją na punkcie młodego pianisty i kompozytora. Wielka firma wydawnicza podpisuje z nim kontrakt.
Chopin nie przepada jednak za wielkimi występami. Woli grać kameralnie. Może sobie na to pozwolić. W ciągu siedemnastu lat pobytu w Paryżu miał ogółem cztery własne koncerty, a przy innych okolicznościach wystąpił publicznie piętnaście razy. Nie szukał tłumów, nie przepadał za oklaskami.
Utrzymuje się tylko z lekcji fortepianu, ale bierze za nie tyle, że wystarczają mu na godziwe życie. 20 franków za godzinę to suma jak na owe czasy bardzo wygórowana. Zarabiał w ten sposób przeciętnie ok. 3 tys. franków miesięcznie, podczas gdy przyzwoite utrzymanie w Paryżu kosztowało nie więcej niż 1500.

Salonowiec

Lubił wykwintne życie, elegancję, kosztowne ubranie. Frak zamawia u Dautremonta, najlepszego paryskiego krawca, buty szyje na miarę. Dzień zaczyna od fryzjera, który golił go i fryzował przed śniadaniem. Przykładał wielką wagę do wyglądu. Surduty nosił w stonowanych kolorach - czerń, jasne szarości, dyskretny fiolet lub granat. Do tego koszule z białego batystu i czarne kamizelki o delikatnych wzorkach. Stroju dopełniały koniecznie białe rękawiczki i kapelusz.

"Tyle było dystynkcji w jego postawie i manierach, zdradzających dobre wychowanie, że traktowano go jak księcia" - pisał o nim Liszt.

Trochę dandys, ale i często humorzasty. Kiedy wyjeżdżał do Nohant, musiał mieć pod ręką nie tylko sprowadzony z Paryża ulubiony fortepian Pleyela, ale i cały arsenał swoich ulubionych drobiazgów. W liście do przyjaciela Juliana Fontany sam je wymienia skrupulatnie: dwie pary szwedzkich rękawiczek, flakon patchuli (olejek eteryczny), mydło benjoin i woda bouquet de Chantilly. A, i jeszcze rączka z kości słoniowej na czarnym kijku do drapania sobie głowy.
Chętnie pijał bourdeaux i uwielbiał lody.

Mój mały Chop

Jakże odpychająca jest ta George Sand! Czy to aby na pewno kobieta? Skłonny jestem w to wątpić - miał powiedzieć, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy w 1836 roku, w domu hrabiny Marii d'Agoult, ekscentrycznej kochanki Ferenca Liszta.

Ale to z nią miał burzliwy romans, który przetrwał aż dziewięć lat i przeszedł do historii. Wywarła ogromny wpływ na niego. To w czasie tej znajomości Chopin napisał swoje największe arcydzieła: słynny cykl 24 Preludiów, Scherzo cis-moll, Ballada F-dur, Polonez c-moll.

Różnili się między sobą jak woda i ogień. On powściągliwy, zamknięty w sobie, ciągle zapadający na zdrowiu, z humorami. Ona - kipiąca energią kobieta, która - jak byśmy dzisiaj powiedzieli - wie, czego chce. Sześć lat starsza od niego, jednak doświadczeniem przewyższała go może i dwie dekady.
28-letni Fryderyk cieszy się już sławą kompozytora nokturnów, mazurków i polonezów. Ona jest znaną osobistością w kręgach artystycznej bohemy. Ubiera się w męskie stroje, pali cygara i przeklina.

Naprawdę nazywa się Aurora Dupin. George Sand to jej literacki pseudonim. Mężatka w separacji, z dwojgiem dzieci. Ma 34 lata. Nie grzeszy urodą. Drobna, jej wzrost nie sięga pięciu stóp, pali bez ustanku cygara, przeklina - opisuje Kazimierz Wierzyński. Chopin oczywiście słyszał o tej ekscentrycznej powieściopisarce, jej miłosnych przejściach, ale dziwił się, na czym polega ten jej legendarny urok. Oliwkowa cera, czarne, gładko przyczesane włosy i tylko oczy palące, wyraźne. Wydawała mu się niemiła, pospolita, wręcz odpychająca.

Ale on na niej zrobił wrażenie od razu. Po spotkaniu powiedziała do przyjaciółki: Biedny smutny anioł. I wysłała liścik: Uwielbiam pana. George.

Później będzie go nazywać: Mój mały Chop.

Płomienny romans i gorzkie rozstanie

Sand znalazła się w odpowiednim czasie i miejscu. Fryderyk po romansie z panną Wodzińską potrzebował czułości, pocieszenia. Spotykają się, romansują, uczucie kwitnie. Wyjeżdżają na Majorkę. Jak się okazuje - żeby uciec przed zazdrosnym kochankiem George, który urządza im sceny, próbuje ją porwać, włamuje się do mieszkania. Ale wyjazd się nie udał. Pogoda jest fatalna, cały czas pada, ani gdzie wyjść, a do tego w Hiszpanii trwa wojna domowa. Nie da się też ukryć stanu zdrowia Chopina. Pluje krwią. Lekarze diagnozują: to gruźlica. Nieuleczalna wówczas choroba, której wszyscy się boją jak zarazy. Właściciele pensjonatu, w którym wynajmują apartament, nie chcą mieć takich gości. Chopin i Sand parę razy zmieniają miejsca.

Po opuszczeniu Majorki kolejne trzy miesiące spędzają w Marsylii. A potem jadą do posiadłości George w Nohant, w środkowej Francji. Tutaj powstaje "Sonata b-moll" z "Marszem żałobnym". Chopin studiuje "Das Wohltemperierte Klavier" Jana Sebastiana Bacha.

Nohant sprzyja twórczości, Fryderyk dobrze się też tu czuje. Kochanków odwiedzają przyjaciele: Balzak, Liszt, znana śpiewaczka Paulina Viardot, malarz Eugene Delacroix. Z Polski po śmierci ojca przyjeżdża siostra Fryderyka - Ludwika. Zaprzyjaźnia się z George.

Ale szczęście zaczynają psuć nieporozumienia i konflikty z dziećmi Sand. Syn Maurycy nie lubi Fryderyka, chociaż ten próbuje go traktować po przyjacielsku. Gburowaty, nieprzyjemny, robi wszystko, by doprowadzić do kłótni. Ukochany synek mamusi, więc tym łatwiej mu osiągnąć cel. Ma aspiracje być malarzem, brakuje mu jednak talentu.

Córka George, Solange, jest z kolei miła i sprzyja Chopinowi, ale szkopuł w tym, że podkochuje się w nim, co oczywiście matka zauważa. Kiedy Solange wychodzi nieszczęśliwie za mąż i chce rzucić małżonka, Fryderyk staje po jej stronie. George puszczają na dobre nerwy, robi Chopinowi wielką scenę. Niszczy listy, które od niego dostała, a w lipcu 1847 roku zrywa z nim ostatecznie.
Biografowie nie mają watpliwości - rozstanie z George wpłynęło na pogorszenie zdrowia Chopina. Wpadł w depresję. Po opuszczeniu Nohant nie skomponował już żadnego znaczącego utworu, jedynie kilka miniatur.

Grób w Paryżu, serce w Warszawie

W kwietniu 1848 roku, po wybuchu rewolucji w Paryżu, Chopin wyjeżdża do Anglii. Na podróż namówiła go jego była uczennica, Szkotka Jane Stirling. Nazwano ją później "wdową po Chopinie". Była ostatnią kobietą, z którą się związał.

Wyjazd nie był dobrym pomysłem. Podróż bardzo go wyczerpała, jeszcze bardziej osłabiła, a wilgotny klimat zrobił swoje. Na Wyspach stara się wprawdzie trzymać, daje koncerty, udziela lekcji, ale wyraźnie traci siły. 16 listopada w Londynie gra po raz ostatni publicznie, na rzecz polskich emigrantów.
Schorowany i zbolały Chopin wraca do Paryża. Przez kolejne miesiące jest już tylko gorzej. Lekarz stwierdza ostatnie stadium gruźlicy. Przyjeżdża siostra Ludwika z mężem i córką.

17 października 1849 roku o godzinie drugiej w nocy Chopin umiera.
30 października odbywają się uroczystości pogrzebowe w kościele św. Magdaleny. Schodzi się cały Paryż. Na pogrzebie muzycy grają Requiem d-moll Mozarta, o co sam Chopin poprosił przed śmiercią. Ciało kompozytora zostaje złożone na cmentarzu Pere Lachaise. Serce, zgodnie z jego wolą, Ludwika zabiera do Warszawy. Zostaje umieszczone w filarze kościoła Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Rodem warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel - tym krótkim zdaniem, jakże wymownym, pożegnał Fryderyka Chopina Cyprian Norwid. Nekrolog ukazał się w "Dzienniku Polskim". Mówi wszystko.
Nikt na świecie tak po polsku nie komponował, nie pisał tak prawdziwie polską gwarą, w tak niesłychanym stylu jak Chopin, stwierdził po latach Artur Rubinstein.

Korzystałam z książek: Kazimierz Wierzyński "Życie Chopina" i Andrzej Zamoyski "Chopin".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska