O świętej Annie i jej górze

Krzysztof Szymczyk
Panu Kazimierzowi Wolińskiemu z Brzegu, któremu dziękuję za krótki, ale miły list, zamierzałem odpowiedzieć kilkoma zdaniami w poprzednim "Monitorze". Opisany przez Pana problem, wydawałoby się - dość łatwy do wyjaśnienia, wymaga jednak obszernego potraktowania. Będzie więc daniem głównym, a nie deserem.

Rzecz dotyczy Góry Świętej Anny: czy w skrócie należy pisać św. czy Św.? Jak zauważył nasz Czytelnik, w "NTO" opowiadamy się za małą literą, tymczasem w innych gazetach, a także książkach piszą różnie, bywa, że na przemian: raz dużą, raz małą. A jak być powinno?
Na takie dictum należałoby odpowiedzieć po prostu: pisze się to tak a tak, ewentualnie można by dodać stosowną regułę ortograficzną. Niestety, wiele czasu poświęciłem na znalezienie odpowiedniej normy, która by precyzowała kwestię skracania nazw geograficznych, lecz wszystkie znane mi słowniki (a jest ich niemało) milczą na ten temat! Jeśli ktoś z P.T. Czytelników zna jakieś wiarygodne źródło jasno opisujące tę sprawę, uprzejmie proszę o pilne ogłoszenie tego faktu.
Dlaczegośmy się więc w naszej gazecie zdecydowali na taką, a nie inną pisownię? Ponieważ - ze względu na pewne analogie - uważam ją za sensowniejszą. Spróbuję się wytłumaczyć.
Istnieje następująca reguła: Jeśli w skład członu określającego nazwy wielowyrazowej wchodzi skrót, to piszemy go małą literą. "Nowy słownik ortograficzny PWN" podaje takie przykłady: ul. Świętego Jana, ale ul. św. Jana, ul. gen. W. Andersa, kościół Świętego Krzyża, ale kościół św. Krzyża, kościół oo. Jezuitów, kaplica oo. Paulinów. Co prawda, reguła powyższa - jak widać - dotyczy trochę innego typu nazw, jednak słuszne się wydaje jej "rozciągnięcie" na analogicznie zbudowane nazwy geograficzne. I chociaż pisze się oczywiście: Kamień Śl., Strzelce Op., Ostrów Wlkp. itp., to takie nazwy jak Góra Świętej Anny podporządkowałbym wspomnianej zasadzie i skrót św. zapisywał małą literą (skrót ten ma bowiem inny "kaliber", określa jedynie wyraz Anna, podczas gdy tam wyrazy: Śląski, Opolskie, Wielkopolski stanowią elementy integralne i równorzędne; warto tu na marginesie przywołać niemiecką wersję omawianej nazwy: Annaberg, gdzie słowo Świętej w ogóle pominięto).
Mam nadzieję, że przekonały Państwa powyższe wywody, jeśli nie, proszę łaskawie sięgnąć po książkę Jana Miodka "Rozmyślajcie nad mową" - na str. 179 można w niej zobaczyć czarno na białym: Góra św. Jana, Góra św. Małgorzaty i Góra św. Anny. Omawiane są tam wprawdzie inne sprawy, ale przecie i w kwestii ortografii można i należy profesorowi wierzyć.
- W związku z listem innego Czytelnika tej rubryki: Lourdes, ale: grota lurdzka. I w tym wypadku był kłopot ze znalezieniem i umotywowaniem poprawnej pisowni. Spośród bardzo licznych przewertowanych przez niżej podpisanego słowników i leksykonów jedynie nieoceniony "Słownik nazw własnych" Jana Grzeni podaje ten przymiotnik, właśnie w takiej wersji - z ortografią uproszczoną, dostosowaną do polskiej fonetyki.
- Jeszcze jedna nazwa miejscowa, z którą - zwłaszcza z jej odmianą - Opolanie miewają kłopoty: Koło Prudnika, tuż przy granicy z Czechami jest Trzebina, a nie Trzebinia. Ta druga jest miastem w woj. śląskim i odmienia się: do Trzebini, w Trzebini, nasza Trzebina - całkiem inaczej: do Trzebiny, w Trzebinie. Niby proste, a jednak często zdarzają się błędy w tych wyrazach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska