Obóz Blechhammer - filia obozu Auschwitz na Opolszczyźnie
Za miesiąc po raz kolejny obchodzić będziemy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Ustanowiony został w rocznicę wyzwolenia niemieckiego, nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Niemal równocześnie z oswobodzeniem tego znanego na całym świecie miejsca kaźni, żołnierze radzieccy wkroczyli także do jedynej filii Auschwitz na terenie Opolszczyzny.
Chodzi o obóz Blechhammer, znajdujący się między Blachownią a Sławięcicami. Dzisiaj to osiedla wchodzące w skład Kędzierzyna-Koźla.
Z samym wyzwoleniem Blechhammer wiążą się tragiczne zdarzenia. Pod koniec stycznia 1945 roku pozostało tam kilkuset wycieńczonych więźniów, którzy odmówili dalszego marszu w głąb Trzeciej Rzeszy. 22 stycznia 1945 r. w południe na teren obozu wkroczyli esesmani.
Jeden z nich, żołnierz nazwiskiem Schindler, obrzucił granatami barak kobiecy, który spłonął. Wywołało to panikę wśród pozostałych więźniów. Do uciekających ogień otworzyli strażnicy z wież strażniczych i od strony bramy głównej. Zginęło kilkadziesiąt osób.
Kiedy Rosjanie weszli do obozu, zastali w nim jednak ok. 200 żywych więźniów.
Obóz Blechhammer miał nawet ponad 4 tys. więźniów
Ten największy z podobozów Auschwitz został zlokalizowany obok fabryki paliw syntetycznych koncernu Oberschlesische Hydrierwerke A.G. Powstał w kwietniu 1944 r. poprzez przejęcie przez komendanturę Auschwitz obozu pracy przymusowej dla Żydów Organizacji Schmelt.
Obóz obejmował 25 baraków drewnianych: mieszkalnych, magazynów, kuchni, umywalni, itp., otoczonych murem z płyt betonowych zwieńczonym drutem kolczastym pod napięciem. Działało też tam małe krematorium. Więźniowie pracowali przy rozbudowie zakładu: kopaniu fundamentów, budowie dróg i schronów przeciwlotniczych.
Po amerykańskich bombardowaniach Blachowni od czerwca 1944 r. wysyłano też doraźnie komanda więźniów do odszukiwania i unieszkodliwiania niewybuchów.
Ogółem w obozie zginęło prawie 200 więźniów, przypuszczalnie kilkuset kolejnych w wyniku selekcji odesłano do Birkenau. Maksymalny stan obóz osiągnął w styczniu 1945 r.: prawie 4 tys. mężczyzn i 160 kobiet. W trakcie pieszej ewakuacji więźniów do obozu Gross‑Rosen esesmani zastrzelili ok. 800 z nich.
Obóz Blechhammer. Głodowe racje
Menu więźniów obozu w Blechhammer, które miało dać im energię do kilkunastogodzinnej pracy fizycznej, wyglądało następujaco:
- Śniadanie - pół litra niesłodzonej kawy lub wywaru z ziół
- Drugie śniadanie - miska zupy z karpielami (odmiana brukwi)
- Obiad (podawany po zakończeniu pracy, przed wymarszem do obozu) - 3/4 litra zupy z brukwi, kapusty i ziemniaków; 3-4 ziemniaki w mundurkach; trochę wodnistej zupy
- Kolacja - 400 gr chleba razowego, ćwierć kilograma margaryny lub marmolady, sera bądź kiełbasy
Życie i organizacja obozu w Sławięcicach nie różniły się od innych miejsc pracy przymusowej w III Rzeszy. Na czele lagru stał komendant (Lagerfuhrer). Pierwszym był Otto Brossmann, który pełnił tę funkcję do listopada 1944. Wtedy zastąpił go Kurt Klipp.
Komendant był równocześnie dowódcą kompanii wartowniczej. Podlegała mu cała załoga: podoficer raportowy, nadzorcy bloków, sanitariusze oraz strażnicy. Spośród więźniów wybierano funkcyjnych, tworzących swoisty samorząd więźniarski, sprawujący bezpośrednią kontrolę nad pozostałymi. Na czele funkcyjnych stał starszy obozu Karl Demerer, sprawujący swoje obowiązki przez cały czas istnienia lagru w Blechhammer.