Obwodnica Olesna - trasa niezgody. Jak kilka osób zablokowało inwestycję na ponad pół miliarda

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Czy ja dożyję zbudowania tej obwodnicy, skoro tiry rujnują nam domy i zdrowie? - martwi się Urszula Bensz, której dom stoi przy trasie.
- Czy ja dożyję zbudowania tej obwodnicy, skoro tiry rujnują nam domy i zdrowie? - martwi się Urszula Bensz, której dom stoi przy trasie.
Budowę 23-kilometrowej obwodnicy Olesna zablokowały komitety protestacyjne.

Ze skargą do Brukseli
"Narodowy Plan Rozwoju - Program Operacyjny Infrastruktura Drogowa przewiduje budowę obwodnicy miasta Olesna w ciągu drogi krajowej S11 w latach 2008-2010" - pisali trzy lata temu urzędnicy ministerstwa transportu.
- Czyli budowa powinna już ruszyć! - mówi Urszula Bensz, szefowa Obywatelskiego Komitetu Budowy Obwodnicy Olesna, zrzeszającego ludzi domagających się jak najszybszej budowy drogi.

Tymczasem dotychczas nie ustalono nawet, jaki będzie przebieg tej trasy. Wiosną 2005 roku inwestor - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Opolu zaproponowała cztery wersje obwodnicy Olesna: trzy południowe i jedną położoną na północ od miasta. Jednocześnie dano mieszkańcom oleskiej gminy czas na to, aby wybrali najlepszą z wersji i zgłaszali swoje uwagi.
We wrześniu tego samego roku GDDKiA podała ostateczną wersję (biegnącą na południe od miasta), uwzględniającą zgłoszone uwagi. Wtedy w Łowoszowie zawiązał się pierwszy komitet protestacyjny.

- Zgadzaliśmy się na obwodnicę, która biegnie z boku, tymczasem przesunięto ją tak, że oddzieliła od wioski nasze pola i osiedle domów jednorodzinnych - skarżą się mieszkańcy Łowoszowa.
Wkrótce zaczęły się tworzyć kolejne komitety, które wysyłały skargi do prokuratury, Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich, a nawet do Komisji Europejskiej.

GDDKiA opracowała wtedy kolejne trzy wersje obwodnicy północnej, zaproponowane przez protestujących. W marcu 2006 roku przeprowadzono w Oleśnie głosowanie. 177 osób było za nitką południową, 108 za wariantami północnymi. Inwestor uznał to za ostateczne rozstrzygnięcie.

Burmistrz wkracza do gry
Sytuacja odmieniła się jednak pod koniec grudnia 2006 roku, kiedy to włodarzem Olesna został Sylwester Lewicki. Obwodnica zaproponowana przez GDDKiA w ogóle mu się nie spodobała.
- To jest ominięcie miasta z daleka, a przecież powinna to być okazja do przyciągnięcia inwestorów - mówił Lewicki. Burmistrz Olesna zaproponował własną wersję północną: tzw. wariant błękitny z łącznikiem.
Pomysł był imponujący: utworzenie przy trasie terenów inwestycyjnych oraz 4,5-kilometrowy łącznik z drogą wojewódzką nr 901, którą do Gliwic codziennie jeżdżą setki tirów. Do tego zbiornik retencyjny na oleskich Walcach. Zalana zostałaby Dolina Stobrawy, którą przecina... rekomendowana przez GDKKiA wersja południowa obwodnicy.

Sylwester Lewicki wraz z ówczesnym senatorem Jarosławem Chmielewskim (PiS) pojechał do ministra transportu, żeby przekonać go do wariantu błękitnego obwodnicy. Bez powodzenia.
Kiedy Komisja Opiniowania Projektów Inwestycyjnych (KOPI) oraz minister środowiska pozytywnie zaopiniowali wersję południową, Lewicki odwołał się od tej opinii. Szef resortu musiał jeszcze raz przyjrzeć się projektom, co trwało kolejne kilka miesięcy.
Kiedy resort środowiska w tym roku po raz kolejny wybrał południowa nitkę obwodnicy, Lewicki poddał się.
- Nie będę walczył z wiatrakami - napisał w oświadczeniu burmistrz Olesna. Podał też, że wybór między nitką północną a południową to wybór między rozwojem a stagnacją gminy.

Będzie druga Rospuda?
Z wiatrakami postanowiły za to walczyć komitety protestacyjne. Od decyzji środowiskowej wojewody Wilczyńskiego odwołały się Stowarzyszenie Ochrony Przyrody Ziemi Oleskiej z Olesna i Porozumienie Komitetów Protestacyjnych Budowy Obwodnicy Północnej z Łowoszowa.
W efekcie projektom obwodnicy Olesna minister środowiska będzie musiał się przyjrzeć po raz trzeci.

- Nie pozwolimy niszczyć środowiska i ingerować w źródliska rzeki Stobrawy - mówi Andrzej Majewski, szef Stowarzyszenia Ochrony Przyrody Ziemi Oleskiej.
- Najlepsza jest obwodnica północna, a jeśli już ma być południowa, to musi zostać na powrót przesunięta w stronę Olesna, a nie przecinać naszą wieś - dodaje Anna Huć z Porozumienia Komitetów Protestacyjnych Budowy Obwodnicy Północnej.
Andrzej Majewski stawia sprawę jasno: będzie skarżył do sądu wszystkie kolejne decyzje administracyjne w sprawie budowy nitki południowej.

- My bardzo chcemy obwodnicy, ale prawdziwej, czyli wariant błękitny z łącznikiem - mówi Majewski. - Burmistrz Lewicki wycofał się, ponieważ mieszkańcy Olesna zrobili mu "huzia na Józia", ale my zwrócimy się nawet do Brukseli.

Pięciu gniewnych ludzi
Każde odwołanie to minimum kilka miesięcy zwłoki.
- W takim razie jest niemożliwe, żeby wybudować tę obwodnicę do 2013 roku - mówi Bolesław Pustelnik, szef GDDKiA w Opolu. - My nadal popieramy wersję południową. Za nią przemawia rozsądek. Najwięcej tirów porusza się po drodze nr 11 Poznań - Katowice, duża ich część wjeżdża na drogę nr 901 do Gliwic. Trzeba je wyprowadzić z miasta.

To nie przekonuje jednak protestujących. A to oni teraz rozdają karty. Inwestycję wartą 500 milionów zł bez problemu może zablokować kilka osób. Komitety chwalą się wprawdzie listami poparcia, na których jest ponad tysiąc nazwisk, ale akcję protestacyjną prowadzi kilku działaczy.
Pod odwołaniem do ministra środowiska podpisało się pięć osób: Andrzej Majewski, Jan Janik, Anna Huć, Maria Kansy i Bernard Florczyk.
- Jest nas więcej - przekonuje Andrzej Majewski. - Wariant błękitny poparł burmistrz Lewicki, starosta Jan Kus, większość radnych i sołtysów.

Nie poparli jednak ci, którzy decydują o budowie drogi: inwestor, wojewoda i minister. Dlatego przynajmniej przez 10 najbliższych lat obwodnicy nadal nie będzie.
Pozwy sądowe sprawią, że inwestycja wypadnie z harmonogramu. Nawet jeśli po 2013 roku znajdą się znowu pieniądze na tę drogę, procedura rozpocznie się od nowa: przygotowanie projektów, decyzji i pozwoleń. Razem z budową zajmie to kolejne 4-5 lat. Oczywiście o ile nie będzie protestów społecznych i odwołań.
Codziennie przez Olesno przejeżdża ok. 12-13 tysięcy samochodów. Prognozy mówią, że w 2020 roku, jeśli nadal nie będzie obwodnicy, ruch na ulicach może się zwiększyć nawet dwukrotnie.

Pod lupą

Pod lupą

GDDKiA wyceniła obwodnicę południową na 418,5 mln zł, a północną na 775,4 mln zł. Komitety protestacyjne zarzucają, że cena nitki północnej została specjalnie zawyżona. Wariantu błękitnego wcale nie wyceniano.

Przez Olesno przetaczają się codziennie setki tirów. Jadą z północy Polski (z Kołobrzegu i Poznania) na czarny Śląsk, do Bytomia i Gliwic. W domach położonych przy trasie pękają sufity i ściany, a hałas przejeżdżających kolosów nie daje ludziom spać.

Miasto potrzebuje obwodnicy, ale jej nie będzie miało. Komitety protestacyjne zablokowały budowę najdroższej po autostradzie A4 drogi w województwie (23-kilometrowy odcinek miał kosztować około pół miliarda złotych).

Bo w rzeczywistości ta szosa tylko przy okazji jest objazdem Olesna. Przede wszystkim to fragment drogi krajowej nr 11 (Kołobrzeg - Bytom). Trasa miała być zbudowana najpóźniej do 2013 roku. Ale nie ma już szans, żeby zdążyć do tego czasu. Protesty, pozwy sądowe, apelacje mogą trwać nawet przez kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska