Wszystkie elementy konstrukcji aeratora zostały już przywiezione i zabezpieczone leżą w magazynie na terenie naszej gminy - mówi Waldemar Kampa, wójt Turawy.
- Niestety, ich montaż musieliśmy przełożyć o trzy miesiące, bowiem jeden z jego twórców się rozchorował, a bez niego trudno by było złożyć wszystkie elementy tego urządzenia w całość i uruchomić na wodzie.
Aerator miał być zwodowany na początku grudnia. Jedynym utrudnieniem mogła być pogoda, szczególnie mrozy i skute lodem jezioro. - Zgodnie z umową wszystkie jego elementy zostały zbudowane na czas i przywiezione - dodaje Kampa. - I tak na dobrą sprawę, to nic nie stało na przeszkodzie, by aerator został zakotwiczony na jeziorze. Jednak po konsultacji z profesorem Stanisławem Podsiadłowskim z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, konstruktorem aeratora, doszliśmy do wniosku, że nie ma co się spieszyć. Najważniejsze, że urządzenie jest już na miejscu.
Trzy stalowe pływaki, aluminiowe wiatrołapy i ich konstrukcja nośna zostały zaprojektowane specjalnie dla jeziora średniego. Aerator kosztował 150 tysięcy złotych. W sumie koszt całego przedsięwzięcia to 300 tys. - W ramach tego mamy zapewnioną pięcioletnią opiekę merytoryczną i nadzór działania urządzenia - mówi wójt.
Przypomnijmy, że aerator to urządzenie, które wykorzystuje siłę wiatru aby specjalnymi mechanizmami dozować środek chemiczny wytrącający siarkowodór z zalegającego dno mułu i napowietrzać wodę. Będzie pracował bez przerwy z chwilą zwodowania i zakotwiczenia na jeziorze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?