Od bankruta do bankruta?

Beata Szczerbaniewicz
Nie mamy pieniędzy i nie wiemy, czy je odzyskamy - mówią rozgoryczeni rolnicy powiatu krapkowickiego. - Chyba krowy powyrzynamy, bo mleczarnie padają jedna za drugą.

Hodowcy krów mają prawo być rozgoryczeni. Minął zaledwie miesiąc, jak do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Krapkowicach wkroczył syndyk z postanowieniem o ogłoszeniu upadłości, a kłopoty z wypłacalnością ma kolejna przetwórnia. I to nie byle jaka - Przetwórnia Mleka OBI w Walcach była chlubą powiatu, w 2000 roku została uhonorowana godłem Agro - Polska na targach w Rzeszowie, od kilku lat przedstawiano ją jako wzorcowy, nowoczesny i mający świetne perspektywy zakład przetwórczy.

Tymczasem, jak mówią rolnicy, wielu z nich od pół roku nie dostało ani złotówki za dostarczane tam mleko. Chłopi mają złe doświadczenia. W OSM Krapkowice było dokładnie tak samo:
- Wcześniej oddawałem mleko od Krapkowic, ale nie płacili, więc w listopadzie przepisałem się do OBI, straciłem udziały w spółdzielni, ale myślałem, "niech tam, przynajmniej będą płacić w terminie", poza tym już ludzie gadali, że OSM padnie - wspomina Paweł Niepala z Gogolina. - A tu w Walcach już od pół roku nie mogę doprosić się swoich pieniędzy, ciągle słyszę tylko obiecanki. Prezes dał mi nawet słowo honoru, że w maju mi zapłaci. Czerwiec się kończy, a ja widzę, że bez komornika tu się chyba nie obejdzie. Gdyby nie to, że poza krowami mam jeszcze świnie, już bym umarł z głodu.
- Z bankruta do bankruta żeśmy przeszli - żali się Andrzej Bekiersz z Zakrzowa. - Sześć tysięcy mi są winni. Dla rolnika to dużo, każdy z nas ma koszty produkcji, nie mówiąc już o spłatach kredytów.
- A jak się przepisywaliśmy, to tak pięknie się zapowiadało: w Krapkowicach oferowali po 48 groszy za litr i spóźniali się z zapłatą, a w Walcach - 85 groszy i prezes obiecywał, że będą płacić zawsze do 24. następnego miesiąca - dodaje Karol Witek z Gogolina. - Ani prośbą, ani groźbą nie można ich zmusić, aby wywiązali się z umowy.

Kłopoty finansowe OBI zaczęły się jesienią ubiegłego roku, ale firma zajmowała się swoimi problemami w sposób dyskretny. Pod koniec roku przedstawiono dostawcom mleka do podpisania nowe umowy, z których dowiedzieli się, że OBI "przelewa w całości swoje uprawnienia i zobowiązania wynikające z umowy na dostawę mleka" na rzecz spółki NOBI. Dostawcy nie orientują się "o co chodzi w tym przekształceniu", bo firma fizycznie pozostała ta sama i ma tych samych członków zarządu. Skądinąd wiadomo, że OBI postawiono w stan upadłości i wszystkie długi poprzedniej firmy przejął syndyk. Ile jest tych długów ? - tym nikt w NOBI się nie chwali. Wiadomo tylko, że wśród dłużników znalazła się również gmina Walce, której przetwórnia zalegała z płatnościami podatkowymi oraz z rachunkami za odbiór ścieków. Gmina skierowała wniosek o wyegzekwowanie należności do komornika.

- Nie wiemy, co się tam dzieje, przekształcenie dokonało się po cichu, wiemy tyle, co usłyszymy od ludzi, ale bardzo nas ten stan niepokoi - przyznaje wójt Walc Piotr Miczka. - Obawiamy się o los dostawców mleka i o miejsca pracy. Nie mamy jednak możliwości, aby w jakikolwiek sposób ingerować w sprawy firmy, nawet gdybyśmy chcieli jej pomóc i zwolnić czasowo z podatków. W praktyce nie mamy możliwości prawnej, aby podjąć taką decyzję. Cała nadzieja w tym, że to przekształcenie rzeczywiście da efekty.

Jak mówi się nieoficjalnie, nowa firma - po postawieniu w stan upadłości starej - ma prawo ubiegać się w Sądzie Gospodarczym za pośrednictwem syndyka o anulowanie 40 procent wysokości zadłużenia swego poprzednika. I tak ponoć jest w przypadku NOBI.
Dostawcy nie wiedzą jednak, co się dzieje w firmie i to ich właśnie najbardziej niepokoi. Oburza ich też to, że dyrekcja przetwórni dzieli ich na lepszych i gorszych, czyli tych, którzy dostarczają dużo i mało mleka. "Mali" są na końcu kolejki po pieniądze. "Dużym" zawsze udaje się coś "wyszarpać".
- Jak podpisywali z nami umowy, to mówili, że wystarczy im dawać nawet po 20 litrów - wspomina Ruta Marek z Gogolina. - Ja oddaję przeszło tysiąc i powiedzieli mi, że jak będę oddawać po dwa tysiące, to będą mi terminowo płacić! A my przecież wszyscy mamy mleko pierwszej klasy! To wstyd, że musimy tak żebrać o swoje.
Rolnicy prosili o pomoc i burmistrza, i starostę, ale ci tylko rozkładali ręce: gospodarka jest wolnorynkowa. Ostatnio zrobili nieoficjalne zebranie i postanowili pójść po radę do radcy prawnego, który ma im pomóc skierować sprawę do komornika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska