Od pięciu lat drogowcy nie mogą skończyć remontu drogi łączącej Brzeg z A4

Opolski Zarząd Dróg Wojewódzkich poprowadził nawet obwodnicę Bierzowa, by tiry nie musiały przejeżdżać przez całą wieś.

Niestety, ZDW zajął się tylko częścią drogi biegnącą na Opolszczyźnie. Tymczasem szosa dwa razy zahacza o Dolny Śląsk, a tamtejszym władzom nieśpieszno z remontem drogi, która jest dla nich kompletnie peryferyjna.

W efekcie na dwóch krótkich odcinkach jezdnia z szerokiej szosy zamienia się w przypominającą najgorsze gminne szlaki dróżkę. - W 2010 roku zajęliśmy się odcinkiem, który wymagał jedynie remontu, i na to wystarczyło pieniędzy - tłumaczy Krzysztof Kiniorski, rzecznik Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei. - Pozostałe fragmenty wymagają przebudowy i korekty przebiegu, a to jest już poważniejsza inwestycja. Konieczne było m.in. pozyskanie gruntów i uzyskanie pozwolenia na inwestycję drogową.

Swoje kawałki ziemi przekazali dolnośląskiemu samorządowi m.in. rolnicy i gmina Skarbimierz, drogowcy pozwolenie zdobyli i... to by było na tyle. - W wieloletnim planie finansowym naszego województwa obecnie nie ma tej inwestycji - przyznaje Kiniorski.

I nie wiadomo, kiedy będzie.

- To już chyba na wieki wieków tak zostanie - oburza się Kazimierz Zakowicz, sołtys Łukowic Brzeskich, obok których przebiega jeden z dziurawych odcinków. - Na razie kierowcy gubią tu kołpaki i części zawieszenia. Ale jeszcze trochę, to będą tracili życie, bo z obwodnicy wpada się nagle na wąską drogę. I jeszcze ten stary przejazd kolejowy: płyty betonowe już się rozsypały i wystają z nich druty, takie zbrojeniowe dwunastki. Musimy się skrzyknąć z sąsiadami i zacząć protestować, bo inaczej nikt nic z tym nie zrobi.