Odchodzący po wyborach włodarze gmin dostaną po kilkadziesiąt tysięcy złotych odprawy

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Były prezydent Opola opuści swój gabinet bogatszy o blisko 60 tysięcy złotych. To suma należnej odprawy plus ekwiwalent za niewykorzystany urlop.
Były prezydent Opola opuści swój gabinet bogatszy o blisko 60 tysięcy złotych. To suma należnej odprawy plus ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Archiwum
Należy im się też ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Nawet ponad 20 tys. zł!

Najwięcej skasuje były prezydent Kędzierzyna-Koźla Tomasz Wantuła, któremu należy się 37,5 tysiąca złotych. Odchodzący włodarz Brzegu dostanie 33,9 tys. zł, a kończąca pracę burmistrz Nysy Jolanta Barska 35,1 tys, zł. Ustępujący prezydent Opola Ryszard Zembaczyński (w przeciwieństwie do poprzedników nie ubiegał się o reelekcję) może liczyć na 36,9 tys. zł.

Ale to nie wszystko. Do tej kwoty samorządowcom zostanie doliczony ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Zembaczyński miał aż 50 dni do wybrania, co przełoży się na grubo ponad 20 tysięcy złotych ekwiwalentu.

Z kolei Jolanta Barska ma tych dni 12, czyli jej odprawa zostanie powiększona o około 5 tysięcy złotych. - Konkretną kwotę dopiero będziemy wyliczać - zastrzega Michał Baziuk, sekretarz gminy Nysa.

Zobacz**Wybory samorządowe na Opolszczyźnie - największe niespodzianki**

Podobne odprawy, których wysokość uzależniona jest od dotychczasowych pensji, dostaną także wszyscy ci opolscy burmistrzowie i wójtowie, którzy przegrali w wyborach.
Włodarzom tym stosunek pracy wygasa tuż po zaprzysiężeniu nowego szefa gminy.

Ci ostatni bardzo często pozbywają się także z urzędu dotychczasowych zastępców wójtów, burmistrzów i prezydentów. Chcą bowiem obsadzić te stanowiska swoimi zaufanymi ludźmi, bądź oddać je koalicjantom, jeśli jest taka potrzeba.

Zastępcy też mogą liczyć na sowite odprawy. Wiceprezydent Paweł Rams, który prawdopodobnie straci pracę za kilka dni dostanie 35,7 tys. zł. Ale drugi zastępca Wantuły - Jacek Król - już tylko 9 tys. zł.

Podobnie jest z etatowymi członkami zarządów powiatów.

Na żadne odprawy nie mogą za to liczyć radni, którzy nie "załapali się" na kolejną kadencję. Mało tego, muszą się szybko rozliczyć ze sprzętu, który dostali od gminy w ramach pełnionego mandatu.

- Nasi radni mają 7 dni, żeby oddać służbowe laptopy - wyjaśnia Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prezydenta Opola.

Większość przegranych samorządowców nie chce jeszcze zdradzać swoich planów na zawodową przyszłości.

- Negocjuję kontrakt z firmą, chcę pracować w biznesie, poza województwem opolskim - uchylił nam rąbka tajemnicy Wojciech Huczyński. Przyznaje, że odchodzącym samorządowcom bardzo trudno jest się odnaleźć się z nowej rzeczywistości. - Zanim dwanaście lat temu zostałem burmistrzem byłem informatykiem. Kto by mnie teraz przyjął do pracy w tym zawodzie? - pyta. - Poza tym ja już mam 56 lat.

Jego zdaniem na "miękkie lądowanie" mogą liczyć jedynie urlopowani nauczyciele, dla których praca musi się znaleźć oraz urzędnicy, dla których też zazwyczaj znajdują się etaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska