Jeszcze nie ucichła awantura o 1,8 ha gruntu na osiedlu Sady, który prezes spółdzielni "Zjednoczenie" chciał sprzedać prywatnemu inwestorowi pod supermarket (po wniesieniu roszczenia przez burmistrza, który upomniał się o prawo pierwokupu, to gmina zawarła transakcję), a już jest nowy spór, o inną działkę, przyległą do tamtej.
W 1984 roku gmina przekazała aktem notarialnym SM "Zjednoczenie" 12,3 ha ziemi w użytkowanie wieczyste na 99 lat. Spółdzielnia nie zapłaciła za grunt ani złotówki, ale zobowiązała się w umowie, że wykorzysta go "na budownictwo mieszkaniowe". I częściowo tak się stało.
Pod koniec ub.r. "Zjednoczenie" zarobiło na odsprzedaniu gminie 1,8 ha jej własności za 680 tys. zł, a kupcy protestujący przeciw "Tesco" oskarżyli władze, że nie pilnują własnych (i ich) interesów. W trakcie jednej z debat pojawiło się pytanie, co się stanie z działką sąsiednią o powierzchni 2 ha? Burmistrz zapowiedział, że nie dopuści, by SM sprzedała ją pod kolejny market.
- Wystąpimy do władz spółdzielni o zwrócenie nam niezagospodarowanego gruntu, gdyż ostatnie wydarzenia pokazały, że nie zamierza ona realizować tam swoich zobowiązań, co więcej, wykorzystuje grunt niezgodnie z warunkami umowy - mówi Romuald Haraf, wiceburmistrz Krapkowic. - Już kilka lat wcześniej prezes złamał ustalenia, gdy sprzedał ziemię na Sadach Kościołowi. Powinien oddać grunt gminie i to my byśmy zawarli także tamtą transakcję. Jeśli spółdzielcy nie oddadzą ziemi dobrowolnie, sąd rozstrzygnie, kto ma rację.
Prezes "Zjednoczenia" Stefan Kowalczuk zapowiada, że po dobroci gruntu nie odda:
- Jak się czują tacy mocni, dobrze, pójdziemy do sądu! Chyba że dostaniemy dobre odszkodowanie. Tyle lat płaciliśmy podatki za użytkowanie wieczyste, to będziemy płacić dalej! Będziemy sądzić się aż do najwyższej instancji. W akcie notarialnym przekazania nam gruntu nie określono żadnego terminu budowy!
Rzeczywiście, brak wyznaczenia terminu realizacji umowy już wcześniej osłabiał szanse na odebranie ziemi spółdzielni, choć były takie próby.
- W 1997 roku wystąpiliśmy o zwrot gruntów na Sadach i w myśl ówczesnych przepisów o gospodarce nieruchomościami było to łatwiejsze, bo wykreślenie użytkownika z księgi wieczystej następowało w trybie kodeksu administracyjnego - tłumaczy Anna Księżarczyk, naczelnik wydziału gospodarki gruntami Urzędu Miejskiego. - Zarząd spółdzielni odpowiedział jednak, że zamierza budować bloki, jest w trakcie poszukiwań developera i że prosi o cierpliwość. Wstrzymaliśmy więc postępowanie, a w międzyczasie zmieniły się przepisy. Teraz pozostaje jedynie tryb kodeksu cywilnego, a to się wiąże z kosztami sądowymi. Z drugiej strony mamy jednak teraz dowód, że spółdzielnia zamiast budować, handluje ziemią gminy.
Prezes Kowalczuk nie zaprzecza, że aktualnie nie ma planów budowlanych, bo "nie ma koniunktury", a koszt nowych mieszkań byłby tak duży, że nie znalazłby lokatorów i kredyt, jaki musiałby zaciągnąć, byłby "samobójstwem". Chce jednak czekać na lepsze czasy. Nie wyklucza jednak sprzedaży gruntu, gdyby zgłosił się dobry kupiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?