Oddaj książkę do biblioteki, bo będzie cię ścigać firma windykacyjna

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Małgorzata Pindera z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu przygotowała już do wysłania gruby plik upomnień o zwrot książek.
Małgorzata Pindera z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu przygotowała już do wysłania gruby plik upomnień o zwrot książek.
Umowę z firmą windykacyjną z Sosnowca podpisała już Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Opolu. Bo też ma o co walczyć. 1500 osób spośród 9 tysięcy jej czytelników to dłużnicy.

W ich domach - zamiast na bibliotecznych regałach - leży około 5 tys. książek.

Rekordziści przetrzymują po 4-5 tomów od 10 lat.

Kara za ich przetrzymanie dodana do kosztów windykacji może wynieść nawet kilka tysięcy.

- Na szczęście nie ma wśród nich starodruków czy innych "białych kruków", bo tych się do domu nie wypożycza - mówi Piotr Polus, zastępca dyrektora biblioteki. - Ale czytelnicy często przetrzymują latami książki poszukiwane - lektury szkolne, podręczniki do ekonomii czy programowania. "Historię piękna" Umberto Eco czy "Słownik religii" Mircei Eliadego trzeba kupować wciąż na nowo, bo giną. Gorzej, jeśli ktoś "zachomikuje" książkę, która miała jedno wydanie, i to przed laty. Nie ma jej gdzie dokupić, bo w Opolu rynek antykwaryczny praktycznie nie istnieje.

Windykację wśród dłużników rozpoczęła też Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka. Nie oznacza to, że do zalegających z książkami przychodzą teraz rośli panowie z bejsbolami, ale i tak jest się czego bać.

Co grozi czytelnikom-dłużnikom?

Czytaj więcej w artykule Biblioteki proszą o pomoc firmy windykacyjne w portalu Strefa Biznesu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska