Oddział ratunkowy WCM zmienił zasady przyjmowania pacjentów

Redakcja
Dawid Moc z 6-letnim siostrzeńcem dostali kod zielony. Musieli czekać, ich zdaniem - za długo. Lekarze tłumaczą, że na tym właśnie polega system: kolor zielony ustawia pacjentów na końcu kolejki.
Dawid Moc z 6-letnim siostrzeńcem dostali kod zielony. Musieli czekać, ich zdaniem - za długo. Lekarze tłumaczą, że na tym właśnie polega system: kolor zielony ustawia pacjentów na końcu kolejki. Paweł Stauffer
Nowy system powoduje nieporozumienia. Ludzie denerwują się, że ci, którzy przychodzą później, są przyjmowani wcześniej.

Po serii skarg od pacjentów i krytycznych materiałów w mediach na zbyt długie wyczekiwanie na przyjęcie na oddziale ratunkowym, WCM w Opolu wprowadził od marca specjalną klasyfikację pacjentów - tzw. triaż. W zależności od stanu zdrowia i stopnia zagrożenia życia zgłaszającym się pacjentom przydziela się kody w trzech kolorach: czerwonym, co oznacza pomoc natychmiastową, żółtym (pomoc pilną) oraz zielonym (pomoc odroczoną).

- Na początku baliśmy się triażu, ale uznaliśmy, że nie mamy innego wyjścia - mówi Marek Piskozub, dyrektor WCM. - Nasz oddział ratunkowy jest bardzo obciążony, w ciągu doby przewija się przez niego co najmniej 150 pacjentów, którzy zgłaszają się z różnymi dolegliwościami, nieraz błahymi. Obawialiśmy się więc, że możemy kiedyś niewłaściwie zareagować w sytuacji zagrożenia życia. Pominąć kogoś, kto w tłumie cichutko czeka w poczekalni na swoją kolejkę, choć może pomocy najbardziej potrzebować. Stąd ta zmiana.
Klasyfikacja pacjentów odbywa się w specjalnie wydzielonym pokoju na oddziale ratunkowym. Każdego pacjenta, który się pojawia, przyjmuje dyżurny lekarz, bada go wstępnie i nadaje mu kod.

Do zgrzytów i nieporozumień jednak ciągle dochodzi. W miniony wtorek o 18.00 zadzwonił do nto mocno wzburzony Dawid Moc z Opola, który udał się do WCM z 6-letnim siostrzeńcem po pomoc.

Chłopiec bawił się w mieszkaniu z psem, upadł i coś mu się stało w rękę. Mama Łukasza była w tym czasie w pracy. Wujek chłopca skarżył się na wielogodzinne oczekiwanie na oddziale ratunkowym.

- Siedzimy tu już od czternastej, czyli czwartą godzinę - alarmował Dawid Moc. - Ma do nas zejść chirurg ortopeda, ale podobno cały czas operuje. Nie wiadomo więc, kiedy się pojawi. A tu chodzi o dziecko!

Gdy Łukasz, już z szyną gipsową na ręce, opuścił szpital pod opieką brata, była 19.00.

- Gdy syn i wnuczek wrócili wczoraj do domu, minęła już dwudziesta, byli półprzytomni - opowiada Wiesława Moc, babcia Łukasza. - To skandal, żeby tak z małym dzieckiem postąpić. Tylko o samych kanapkach tam siedzieli. Dobrze, że je przygotowałam. Gdybym była sprawna, tobym tam pojechała i zrobiła im niezłą awanturę. Ale sama chodzę o kulach.

Po naszej interwencji dyrekcja WCM sprawdziła w dokumentacji medycznej, jak przebiegała wizyta chłopca.

- Mam przed sobą wydruk elektroniczny, z którego wynika, że lekarz, specjalista medycyny ratunkowej, który dyżurował we wtorek w pokoju triażowym, przyjął tego pacjenta o 15.23 - wyjaśnia dr Marek Piskozub. - Wpisał wstępne rozpoznanie, zlecił wykonanie RTG ręki i konsultację ortopedy. Przyznał kod zielony. W dokumentacji zostało też odnotowane, że ostateczne rozpoznanie postawił ortopeda, który zlecił założenie szyny. Oddział ratunkowy pacjent opuścił o 17.37.

W rozpoznaniu lekarz napisał: "uraz 3. palca lewej ręki po szarpnięciu przez psa".

- Mówimy o dwóch godzinach i 15 minutach, to nie aż tak długi czas oczekiwania - dodaje dyrektor WCM. - Pacjent dostał kod zielony, nie było u niego zagrożenia życia. We wtorek na oddziale ratunkowym przyjęto 144 osoby, w tym 15 dzieci. Wykonujemy ponad 120 zdjęć na dobę, rentgen też ma prawo się zakorkować. Gips musi wyschnąć.

Rodzina dziecka podejrzewa jednak, że szpital sfałszował godziny w dokumentacji medycznej. Na zdjęciu RTG jest godz. 15.40, a jej zdaniem zostało zrobione po 17.

- Ależ to absurd! - stwierdza dr Marek Dryja, ordynator oddziału ratunkowego. - Godziny rejestrowane są automatycznie. Na oddziale ratunkowym priorytet mają i zawsze będą mieli pacjenci z zagrożeniem życia. Tak jest na całym świecie. W ostatni wtorek mieliśmy młodą pacjentkę w bardzo ciężkim stanie, najpierw skupiliśmy się na niej, by ją uratować.

Oddział wprowadza już też kod niebieski, kiedy lekarz odsyła pacjenta do lekarza pierwszego kontaktu.

Przeczytaj też: Będą zmiany w ratownictwie medycznym i nowe zasady wysyłania karetek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska