Odmówiłam obrony pedofila

fot. Piotr Kól
- Nigdy nie zamierzam popełnić przestępstwa, choć takim osobom ciągle pomagam - mówi adwokat Magdalena Koczur.
- Nigdy nie zamierzam popełnić przestępstwa, choć takim osobom ciągle pomagam - mówi adwokat Magdalena Koczur. fot. Piotr Kól
Rozmowa z adwokat Magdaleną Koczur

Jest rodowitą Opolanką. Kiedyś występowała w Zespole Pieśni i Tańca Opole. Ludowy strój porzuciła jednak dla togi z zielonym żabotem. Teraz też występuje, tyle że na sali sądowej. Swoich klientów ma w najważniejszych procesach toczących się przed opolską Temidą, m.in. w sprawie ratuszowej.

- Broniła pani gwałcicieli, pedofili, czy mężczyzn znęcających się nad rodzinami?
- Zdarzało mi się. Nigdy z wyboru, zawsze z urzędu, to znaczy, że ich obronę wyznaczył mi sąd.

- Dlaczego wybrała pani taki zawód, nie chciała pani zostać prokuratorem bądź sędzią?
- Idąc na prawo nie myślałam jeszcze o tym, że będę adwokatem. Wiedziałam jedynie, że chcę być prawnikiem. Decyzję podjęłam gdzieś w połowie studiów. Wybrałam zawód adwokata, bo on najbardziej pasuje do mojego charakteru. Jest wolnym zawodem i ja tą wolność odczuwam. Nie ma hierarchiczności, nie mam nad sobą żadnego szefa. Tak naprawdę go nie potrzebuję, bo jestem zdyscyplinowana. Gdybym kogoś nad sobą miała, to z pewnością musiałby to być dla mnie autorytet. A tak jestem panem swojego przedsiębiorstwa, bo adwokaci to przedsiębiorcy.

- Ciekawsze jest pisanie pism czy występowanie w sądzie?
- Realizuję się zarówno reprezentując klienta w sądzie, bo wtedy mogę mu bezpośrednio pomóc, jak i pisząc pisma procesowe. Wówczas mogę się wykazać wiedzą teoretyczną. Wówczas mogę podnosić sobie poprzeczkę, zapoznawać się z orzeczeniami sądów, zdobywać dodatkową wiedzę czytając literaturę. Mimo, że jestem kobietą, sprawy karne też mnie pociągają. Na aplikacji zajmowałam się nimi bardzo często.

- Czy łatwo kobiecie bronić mężczyznę, który skrzywdził kobietę, bądź dziecko?
- Jestem wrażliwa i niejednokrotnie się wzruszam. Przesłuchanie dziewczynek skrzywdzonych przez pedofila przeżywałam bardzo ciężko, razem z nimi i ich matką. Ale wykonując taki zawód musiałam reprezentować interesy swojego klienta. Nie jestem twarda i jest mi psychicznie ciężko w takich przypadkach.

- Zdarzało się pani odmówić obrony?
- Tak, w przypadku mężczyzny oskarżonego o pedofilię i znęcanie się nad rodziną. Nie mogę podać szczegółów dlaczego tak się stało, bo obowiązuje mnie tajemnica zawodowa. Po rozmowie doszłam do wniosku, że byłyby między nami za duże rozbieżności poglądów.

- Czyli on twierdził, że jest niewinny, a pani, po zapoznaniu się z dowodami, miała inne zdanie?
- Można tak w uproszczeniu powiedzieć.

- Często zdarzają się takie sytuacje, że broni się klienta wbrew sobie?
- Nie powinny się zdarzać w ogóle. Jeszcze w trakcie śledztwa mogę wypowiedzieć obronę, jeśli dojdę do przekonania, że nie jestem w stanie robić tego tak, jak on by oczekiwał. Jeśli jest to obrona z urzędu, to czasem rozbieżności się zdarzają. Gdy są duże, to można od sądu domagać się zwolnienia z obrony. Jeszcze nie miałam sytuacji, w której broniłabym wbrew sobie.

- Stawia się pani czasem w sytuacji oskarżonych?
- Często z nimi rozmawiam i przez to mogę wpłynąć na jego postawę. Adwokat ma też trochę moralizatorski wpływ, choć panuje powszechne przekonanie, że stoi po stronie przestępcy. To, że bronię osoby, które złamały prawo, wcale nie oznacza, że to aprobuję. Mam swój system wartości. Nigdy nie zamierzam popełnić przestępstwa, choć takim osobom ciągle pomagam.

- A w sprawach rozwodowych łatwiej występować po stronie kobiety czy mężczyzny?
- Występuję zarówno po jednej, jak i po drugiej. Choć w większości reprezentuję kobiety. Procesy rozwodowe są jednymi z najtrudniejszych - chodzi w nich o kwestie honorowe rodziców jak i o dobro małoletnich dzieci. Orzecznictwo Sądu Najwyższego od czterdziestu lat skłaniają się ku przyznawaniu dzieci matce. Zdarzyło mi się raz reprezentować mężczyznę, który walczył o dzieci i wygrał. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak taki rozwód przekłada się później na życie psychiczne dzieci. Czytając opinie psychologa, który ocenia wpływ konfliktu i rozwodu na dzieci dużo się uczę.

- Chyba trudno dojść do prawdy w tych sprawach, bo na sali są prane rodzinne brudy z wielu lat?
- Nie zawsze sądowi uda się dojść do prawdy, ale nie wyda wyroku jeśli nie będzie przekonany, że za rozpad małżeństwa odpowiada akurat ta a nie inna strona. Zdarzają się wyroki, w których sąd oddala pozew o rozwód, mimo, że obie strony uparcie się go domagają. Sąd dochodzi do wniosku, że nie ma trwałego rozpadu pożycia. Czasem sytuacja po takim wyroku w rodzinie bardzo się zmienia. Stwierdzają, że jednak mogą z sobą żyć.

- Po skończonej pracy, już w domu, wraca pani myślami na salę sądową i do tych wszystkich złych rzeczy, o których pani tam usłyszała?
- Nie kończę pracy o godzinie szesnastej. Niejednokrotnie wieczorami piszę w domu apelacje czy inne pisma procesowe. Wtedy nie da się o tym nie rozmyślać. Niejednokrotnie śnią mi się sytuacje z trudniejszych spraw. Nie ma to takiego wpływu na moją psychikę, że uniemożliwiało by mi dalszą pracę. To normalna kolej rzeczy u każdej wrażliwej osoby. Z czasem nabiorę pewnie większego dystansu. Prywatnie jestem związana z adwokatem. Mamy jednak wiele innych zainteresowań poza pracą.

- Nie sądzi pani, że w ostatnim czasie etos zawodu adwokata uległ obniżeniu?
- Nie mam takiego wrażenia. Choć na podstawie przekazów medialnych można takie wrażenie odnieść. Wpadki się zdarzają, ale w innych zawodach jest podobnie. Ta praca to moja pasja. W trakcie czteroletniej aplikacji mogły pojawiać się chwile zwątpienia, jednak warto było. Egzamin zdałam celująco. Teraz największym egzaminem jest codzienna praktyka. Jestem pewna, że dobrze wybrałam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska