Sześćdziesięcioparoletni mężczyzna w sobotę (25 lutego) ok. godz. 19 wyjechał z domu w Kozach, by odwieźć kolegę do Polskiej Cerekwi. W drodze powrotnej ślad po nim zaginął. Policja rozpoczęła poszukiwania po weekendzie.
Auto mężczyzny znaleziono na polnej drodze, zakopane w zaspie kilkaset metrów za ostatnimi zabudowaniami Polskiej Cerekwi. Jego samego szukano w promieniu 8-10 kilometrów.
- Użyliśmy wszystkich możliwych środków. Zaginionego szukali policjanci, strażacy z OSP, leśnicy, okoliczni mieszkańcy, koledzy mężczyzny. W końcu do poszukiwań włączył się policyjny śmigłowiec i to z niego wypatrzono leżącego człowieka - informuje podkomisarz Piotr Smoleń, zastępca komendanta powiatowego policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Zwłoki mężczyzny leżały w zagajniku, w dole do którego najwyraźniej się ześliznął.
Policja wstępnie wykluczyła udział osób trzecich, ale dokładnie okoliczności śmierci mężczyzny ustali prokurator.