Latem tego roku w mieszkaniu Ireny i Adama W. w Prudniku po raz kolejny odbywała się zakrapiana alkoholem biesiada. W pewnym momencie wśród małżonków wybuchła kłótnia.
45-letni Adam W. rzucił się na swoją żonę. Zaczął ją bić i kopać po całym ciele. Kobieta nie mogła się bronić. Ciosy były tak silne, że spowodowały liczne obrażenia wewnętrzne.
Po kilku chwilach Irena W. już nie żyła. Matkę znalazł w nocy jej syn. Policję natomiast wezwał sąsiad, który usłyszał jego głośne krzyki. Przyjechało też pogotowie, jednak na ratunek było już za późno.
Tak według śledczych wyglądały wydarzenia z 11 lipca tego roku. Według prokuratury Adam W. maltretował żonę od ośmiu lat. Niemal na porządku dziennym wulgarnie ją wyzywał, bił rękami i kopał.
Zdarzało się, że uderzał ją nawet w głowę drewnianym krzesłem, groził też, że poderżnie jej nożem gardło. Sąsiedzi bardzo często słyszeli odgłosy bicia i jęczącą z bólu Irenę W., widzieli również liczne ślady pobicia na jej ciele.
Mimo tego kobieta nigdy nie przyznała się, że maltretuje ją jej własny mąż. Nie zdradziła tego nawet interweniującej wielokrotnie w ich mieszkaniu policji. O tym, że matka jest maltretowana domyślała się natomiast jej szóstka dzieci (w wieku od 15 do 24 lat).
Wielokrotnie słysząc odgłosy domowych awantur chcieli przyjść jej z pomocą, ale Adam W. zamykał drzwi na klucz i nie wpuszczał ich do środka. Natomiast krzyki Ireny W. i odgłosy bicia zagłuszał głośnym puszczaniem muzyki. Proces na wniosek obrońcy Adama W. odbywa się za zamkniętymi drzwiami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?