Odra Brzeg. Amerykanki na walizkach

Roman Baran
Wyjazd Ebony Ellis (z piłką) i Jessiki Starling oznacza dla Odry Brzeg niechybny spadek z ekstraklasy. Ale to nie najgorszy scenariusz, gdyż klub się rozpada.
Wyjazd Ebony Ellis (z piłką) i Jessiki Starling oznacza dla Odry Brzeg niechybny spadek z ekstraklasy. Ale to nie najgorszy scenariusz, gdyż klub się rozpada. Roman Baran
- Od dwóch miesięcy wszystko wisi na włosku i jeżeli nie znajdziemy szybko pieniędzy klub przestanie funkcjonować - mówi Bolesław Garnczarczyk, prezes Odry Brzeg.

Opolszczyzna może się pochwalić tylko dwoma drużynami na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju, ale jakże diametralnie różna jest ich sytuacja.

Siatkarska ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma zabezpieczony budżet i walczy o najwyższe laury, a tymczasem koszykarska Odra Brzeg ma poważne problemy finansowe i zmierza do I ligi. Walka o uratowanie klubu trwa od dwóch miesięcy, ale właściwie nic się nie zmieniło.

- Pukaliśmy do wszystkich drzwi, począwszy od władz województwa, przez miejskie i wiele firm, prosiliśmy o pomoc posłów z Opolszczyzny - mówi Bolesław Garnczarczyk, prezes Odry. - I nie chodzi tylko o to, aby dać nam pieniądze, ale pomóc ich szukać. Tymczasem nic się nie zmienia, "jedziemy" na kredyt, który musimy zacząć spłacać i widzę wszystko w czarnych barwach, choć do końca będę walczył. Podejmujemy ostatnią próbę przekonania władz samorządowych i potencjalnych sponsorów, że koszykówka jest w regionie potrzebna, że wiele młodych dziewcząt straci swoją szansę i warto nam pomóc.
Sytuacja jest tak dramatyczna, że wczoraj dwie Amerykanki: Ebony Ellis i Jessica Starling, którym klub zalega z wypłatami za trzy miesiące, spakowały się, zdały sprzęt i poinformowały, że wykupiły bilety lotnicze do USA.

- Cały czas rozmawiamy z nimi i ich menadżerami, gdyż ich wyjazd oznacza dla nas spadek z ekstraklasy bez walki - dodaje Garnczarczyk. - Grając bez Amerykanek właściwie oddajemy rywalkom zbiórki i spada nasza skuteczność. Nie sądzę, że będziemy w stanie w polskim składzie z Inną Kochubei wygrać choć jeden mecz, a w play outach trzeba to zrobić kilka razy.

Prezes liczy, że Amerykanki uda się zatrzymać i przed najbliższym meczem z MUKS-em Poznań, który odbędzie się 7 marca, sytuacja ulegnie choć minimalnej poprawie.

- To może być graniczna data, po której zwyczajnie upadniemy - kończy Garnczarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska