Odra. Na razie nie wykorzystujemy jej potencjału

Edyta Hanszke
Barka na Odrze to wciąż rzadkość. Opolskie firmy nie mogą korzystać z takiego transportu z powodu niskiego stopnia żeglowności na tej rzece.
Barka na Odrze to wciąż rzadkość. Opolskie firmy nie mogą korzystać z takiego transportu z powodu niskiego stopnia żeglowności na tej rzece. daniel polak/nto
Dzięki rzece mogłaby rozwijać się regionalna gospodarka i turystyka. Na razie zauważamy ją głównie podczas powodzi.

Producent platform wiertniczych właśnie kupił działkę w strefie ekonomicznej w Opolu, na której postawi zakład. Za płotem ma port, dzięki któremu mógłby transportować duże elementy rzeką. Co z tego, skoro nie ma wody - mówił prezydent Opola Ryszard Zembaczyński podczas spotkania opolskich przedsiębiorców w Opolskiej Izbie Gospodarczej.

HFG, należąca do holenderskiej Heerema Group - o której mówi prezydent - planuje zainwestować w Opolu 20 mln zł i zatrudnić kolejnych dziesięć osób.

Firm, które mogłyby korzystać z rzecznego transportu i robić biznes na Odrze, jest w regionie więcej. Np. zatrudniająca 200 osób stocznia Damen z Kędzierzyna-Koźla, nie mogąc spławiać większych jednostek rzeką, transportuje je w częściach drogami do innych krajów europejskich i tam na nabrzeżach rzek montuje w całość.

Niedawno pisaliśmy w nto, że z regularnych przewozów węgla Odrą z Górnego Śląska do elektrociepłowni Wrocław wycofuje się firma OT Logistic. Blady strach padł na przedsiębiorców z żeglugi turystycznej. Obawiają się oni, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej przestanie dbać o szlak i ograniczy obsługę śluz.

Opolanin Stanisław Staniszewski, przewodniczący Rady Gospodarki Wodnej Regionu Wodnego Górnej Odry uważa, że degradacja znaczenia Odry to efekt braku zaangażowania polskiego rządu w realizację planów zakreślonych wobec rzeki lata temu.

- W 1972 roku uczestniczyłem w Raciborzu w konferencji dotyczącej budowy kanału Odra-Dunaj - wspomina Stanisław Staniszewski. - Wówczas snuliśmy plany stworzenia z Odry drogi wodnej IV klasy, po której mogłyby pływać duże jednostki. Niewiele w tym kierunku zrobiono, bo decyzje w sprawie rzeki podejmowane są w kilku ministerstwach, co oznacza, że nikt nie czuje się za nią w pełni odpowiedzialny.

Jako przykład podaje ciągnącą się budowę zbiornika w Raciborzu (miał być gotowy w 2011 r.) oraz śluzy w Malczycach w woj. dolnośląskim (budowa ciągnie się kilkanaście lat).

Polska mogłaby skorzystać z unijnego dofinansowania na rozwój dróg wodnych, ale w poprzednim unijnym rozdaniu nie była tym zainteresowana - nie zadbała o włączenie całej Odry do transgranicznej sieci transportowej.

W listopadzie ub.r. konwent marszałków zwrócił się do rządu o podjęcie działań na rzecz udziału Polski w Europejskiej Polityce Transportowej. Autorzy stanowiska podkreślali, że to istotne także dla naszych sąsiadów, m.in. Czechów. 

Na budowę infrastrukury wodnej nasz kraj mógłby uzyskać z UE w latach 2014-2020 około 9-10 mld euro. - Liczę, że politycy z regionu będą naciskali rząd w tej sprawie - podkreśla Stanisław Staniszewski.

Skorzystałyby na tym także opolskie firmy, podwykonawcy dla zajmujących się budową infrastruktury hydrotechnicznej, jak krapkowicki POM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska