Odra Opole poległa z Rozwojem Katowice 0-4 [wideo]

Mariusz Matkowski
Sebastian Deja (z lewej) i jego koledzy musieli przełknąć bardzo gorzką pigułkę.
Sebastian Deja (z lewej) i jego koledzy musieli przełknąć bardzo gorzką pigułkę. Mariusz Matkowski
Jedenastka z Opola tak wysoko nie przegrała od niepamiętnych czasów, a co gorsze aż trzy bramki podarowała katowiczanom po własnych błędach.

Opolanie zaczęli mecz niemrawo i asekuracyjnie i w efekcie przeważali zdecydowanie piłkarze Rozwoju. Juz w 7. min nasz zespół musiał ratować Danowski po strzale Tyca, a po stracie Glanowskiego spudłował Król, który w kolejnej akcji nie zdołał pokonać bramkarza Odry. Goście grali szybko i z pomysłem, łatwo przedostając się pod pole karne gospodarzy, a ci z kolei byli w stanie odpowiedzieć tylko dwoma dobrze zapowiadającymi się akcjami. Za pierwszym razem źle zachował się Tomanek, a po chwili piłki nie sięgnął Kocur. W 31. min drugi fatalny błąd popełnił Surowiak, który się potknął i Winiarczyk mocnym strzałem dał katowiczanom zasłużone prowadzenie.

Pięć minut później mogło być po 1-1. Tym razem nie popisał się Sławik , który podał piłkę na 16 metr do Tomanka, ale nasz pomocnik nie wiedział co z nią zrobić i szansa przepadła. Odra zaczęła się powoli rozkręcać i za chwile Slawik ratował swoja drużynę dalekim wybiegiem do Tomanka, a obrońca w ostatniej chwili zablokował D. Wolnego wychodzącego sam na sam. Opolanie po przerwie nadal przeważali, ale Kocur z Wolnego spudłował. Wreszcie w 51. min kibice zobaczyli akcje na jaka czekali. Copik odegrał do Dei, a ten uderzył z ośmiu metrów, ale w słupek. Wreszcie Tomanek drugi raz uciekł obrońcy, ale jego strzał w krótki róg sparował Sławik, a Kocur w zamieszaniu minimalnie przestrzelił. Kiedy wydawało się, że bramka na 1-1 musi paść, stało się nieszczęście. Danowski wybijał piłkę przed polem karnym, ale trafił w ziemie i futbolówka trafiła do Żaka, który niemal z połowy boiska przelobował bramkarza i obrońców.

Potem Rozwój przeprowadził wzorcową szybką akcję skończoną strzałem z 12 metrów Tkocza, a na koniec nasz obrońca Krawiec podał do Gielzy, ten dograł do Żaka i było 0-4. Odra była załamana, ale walczyła tyle, że to co udawało się gościom naszym piłkarzom nie wychodziły. Z bliska główkowali bowiem Drąg i Setla, ten drugi także z dystansu, ale Sławik w czwartym meczu z rzędu nie skapitulował.

- Drużyna Odry miała swoje momenty - mówił Dietmar Brehmer, trener Rozwoju. - Na nasze szczęście nie wykorzystała ich przy stanie 1-0. Do 30 minuty mieliśmy kontrolę nad meczem, ale Odra po przerwie podeszła bardzo wysoko, na naszej ławce zrobiło się nerwowo. Bramka na 0-2 spowodowała, że rywal musiał zaryzykować i zaatakować, a my to wykorzystaliśmy.
- Trudno dobrać słowa po takim nokaucie - powiedział Dariusz Żuraw, szkoleniowiec Odry. - Byliśmy za daleko od przeciwnika, próbowaliśmy zaatakować, mieliśmy swoje sytuacje, ale tak proste błędy w obronie nie przystoją zawodnikom grającym na tym poziomie i są bezlitośnie wykorzystywane. Dostaliśmy srogą lekcję, ale musimy pamiętać, że są kolejne mecze i można się przełamać.

Odra Opole - Rozwój Katowice 0-4 (0-1)
0-1 Winiarczyk - 31., 0-2 Żak - 55., 0-3 Tkocz - 63., 0-4 Żak - 79.
Odra: Danowski - Surowiak, Michniewicz, Drąg (83. Lalko), Krawiec - D. Wolny (85. Tetłak), Copik, Glanowski (62. Cieluch), Deja, Tomanek - Kocur (62. Setla). Trener Dariusz Żuraw.
Rozwój: Sławik - Kapias, Szymiński, Gałecki, Winiarczyk - Mandrysz, Gacki - Król (70. M. Wolny), Tkocz, Żak (87. Piasecki) - Tyc (46. Gielza, 83. Wawrzyńczok).
Trener Dietmar Brehmer.
Sędziował Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin). Żółte kartki: Setla - Mandrysz, Król, M. Wolny. Widzów 1200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska