Odra Opole rozbiła faworyta III ligi

Mariusz Matkowski
Marcin Czerwiński (z lewej) otworzył wynik spotkania w Opolu.
Marcin Czerwiński (z lewej) otworzył wynik spotkania w Opolu. Mariusz Matkowski
Opolanie pokonali Skrę Częstochowa 5-0, a po dziesięciu miesiącach przerwy do siatki trafił wreszcie Adam Setla. I to dwukrotnie.

Protokół

Protokół

Odra Opole - Skra Częstochowa 5-0 (2-0)
1-0 Czerwiński - 29., 2-0 Setla - 33., 3-0 Setla - 49., 4-0 Copik - 60., 5-0 Deja - 69.
Odra: Feć - Surowiak, Drąg, Michniewicz, Łoziński - Czerwiński, Wawrzyniak, Copik (86. Kowalczyk), Deja (77. Plewnia) - Filipowicz (19. Piegzik), Setla (82. Luptak). Trener Andrzej Polak.
Skra: Woszczyna - Kowalski, Drzymont, Woldan, Tomczyk - Gliński (55. Zaczyński), Wiśniewski (65. Gerega), Piwiński, Krawczyk (46. Siwek) - Chmiest, Pietrasiński (46. Sobala). Trener Jan Woś.
Sędziował Marcin Miśta (Zawiercie). Żółte kartki: Drzymont, Sobala, Siwek. Widzów 600.

Sytuacja w klubie ze stolicy województwa po trzech remisach i porażce była na tyle napięta, że w piątkowy wieczór na trybunach stadionu przy ul. Oleskiej zasiadł trener Zbigniew Smółka, a tajemnicą poliszynela jest, że porażka oznaczała dymisję dotychczasowego szkoleniowca Andrzeja Polaka.

Skra w pierwszej części sprawiała wrażenie zespołu mającego lepszy pomysł na grę. W efekcie w bardzo dobrych sytuacjach znaleźli się Damian Krawczyk, Sławomir Piwiński i Marcin Chmiest, ale żaden z nich nie trafił choćby w światło bramki. Tymczasem uczynili to opolanie. Najpierw piłkę przejął w środku pola Tomasz Wawrzyniak, odegrał do Marcina Czerwińskiego, a ten po dwóch zwodach dał Odrze prowadzenie. Za chwilę idealnie dogrywał Sebastian Deja, a Adam Setla mimo, że "wygonił się" do boku pola karnego zdołał podwyższyć na 2-0.

Napastnik Odry po meczu był chyba najszczęśliwszym piłkarzem, zwłaszcza, że tuż po przerwie głową wykończył podanie z woleja Madrina Piegzika, który w sumie zanotował dwie piękne asysty.
- Ostatniego gola dla Odry zdobyłem dziesięć miesięcy temu z Unią Tułowice, ale nie traciłem wiary, dostałem szansę od trenera i udało się ją wykorzystać - mówi Setla. - Decydujące było dobre nastawienie, a trener zaskoczył kilkoma wyborami w wyjściowej "jedenastce". Opłaciło się, a ponieważ byliśmy ogromnie zmotywowani przełamaliśmy się i wierzę, że na dobre.

Po przerwie częstochowianie, którzy trzeciego gola stracili po cztetrech minutach, nie byli w stanie nic zdziałać. Tymczasem miejscowi doprowadzili wynik do stanu 5-0. Najpierw Tomasz Copik główką trafił po podaniu Piegzika, a nastepnie Wawrzyniak zagrał prostopadle do Dei i ten uderzył obok wychodzącego bramkarza. Opolanie mogli się pokusić o jeszcze co najmniej trzy gole. Strzał Wawrzyniaka z 5 metrów obronił bramkarz, a uderzenie pomocnika z Opola głową było minimalnie niecelnie. Z dystansu nieznacznie pomylił się też Deja, a szarża Tomasza Copika zakończyła się na blokującym strzał obrońcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska