O decyzji ratusza pisaliśmy jesienią, a podjął ją wiceprezydent Krzysztof Początek, któremu podlega Międzyszkolny Ośrodek Sportu, gdzie zatrudnieni byli trenerzy Oderki.
- Płaciliśmy przez dwa lata, ale to był gest wsparcia dla powstającej od nowa Odry, która teraz już stanęła na nogi - tłumaczył Krzysztof Początek. - Nie możemy dłużej traktować tego klubu na preferencyjnych zasadach, bo niebawem o coś takiego mogłyby poprosić kolejne kluby, np. Gwardia (piłka ręczna) czy kajakarski Zryw.
W Odrze do końca łudzono się, że te zapowiedzi nie zostaną zrealizowane, tym bardziej że dotacja z miasta (500 tys. zł) pozostaje na niezmienionym poziomie właśnie od dwóch lat.
Gdy w styczniu MOS faktycznie przestał płacić trenerom, działacze klubowi lobbowali w ratuszu za zmianą decyzji. Nic z tego. W piątek prezydent Ryszard Zembaczyński powiedział nam, że nie widzi możliwości powrotu do poprzedniego systemu.
- Nie mamy już co dzielić, dodatkowych pieniędzy Odra nie otrzyma - stwierdził
Ryszard Zembaczyński.
Co to oznacza? Zachwianie systemu szkolenia, który przez samo miasto był uznawany za modelowy. Przypomnijmy, że ratusz opłacał przez 10 miesięcy w roku (poza okresem wakacji) 12 trenerów grup młodzieżowych. Każdy z nich jest nauczycielem wychowania fizycznego oraz trenerem co najmniej II klasy.
Dzięki temu w Opolu ćwiczy i gra w piłkę na dobrym poziomie około 300 chłopaków. Ale to kosztuje.
Co roku na opłacenie trenerów potrzeba było około 100 tysięcy złotych.
- Podjęliśmy już decyzję o połączeniu dwóch roczników (chłopcy urodzeni w 1997 i 1998 roku), będziemy też ograniczać drużyny biorące udział w rozgrywkach - zapowiada Jacek Nałęcz, dyrektor klubu. - Od lutego chcemy też wprowadzić system składek, która będzie wynosić 50 lub 60 złotych miesięcznie. To pozwoli utrzymać szkielet systemu szkolenia i opłacić trenerów, którzy od stycznia pracują w ramach wolontariatu.
Dyrektor Jacek Nałęcz podkreśla, że opłaty będą obowiązywać roczniki do lat 12.
- O opłatach w wyższych rocznikach nie ma mowy, bo 13- czy 14-letni chłopiec to już rokujący piłkarz i w takim przypadku opłaty powinny być po stronie klubu - twierdzi dyrektor.
Niewykluczone, że część rodziców nie będzie chciała ponosić dodatkowych kosztów (już opłacają np. wyjazdy na turnieje) i wycofa swoje dzieci z drużyn juniorskich.
- Obawiamy się tego, ale nic już na to nie poradzimy - przyznaje Nałęcz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?