Odszkodowania za dziury rujnują budżety opolskich gmin

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Strzelce Opolskie
Strzelce Opolskie Radosław Dimitrow
Zarządcy dróg płacą coraz wyższą cenę za zły stan swoich ulic.

Firmy ubezpieczeniowe windują ceny polis chroniących samorządy przed roszczeniami kierowców, którzy uszkodzili swoje samochody na dziurawej drodze. Ceny takich ubezpieczeń wzrosły, bo rośnie też liczba spraw, jakie spływają do zarządców dróg.

Dla przykładu w powiecie opolskim w 2011 roku na drogach powiatowych było zaledwie 13 takich zgłoszonych zdarzeń.

W ubiegłym roku wpłynęło już 20 skarg. Dwukrotny wzrost liczby wniosków o odszkodowanie odnotowano w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim - od początku tego roku tylko w ciągu czterech miesięcy wpłynęło ich 50.

- Większa liczba spraw nie wynika z tego, że nagle radykalnie pogorszył się stan naszych dróg - zaznacza Jacek Dziatkiewicz, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Opolu. - Kierowcy mają po prostu większą świadomość, że mogą dochodzić swoich praw w ten sposób. Samo zgłoszenie szkody też nie jest trudną rzeczą, a w uzasadnionych przypadkach pieniądze wypłacane są bez żadnej zwłoki.

Problem w tym, że coraz większa liczba spraw odbija się na budżetach samorządów. Dotychczas zarządcy dróg płacili za polisę OC od 30 do 100 tys. złotych na rok. Po zimie, gdy wielu z nich chciało je odnowić okazało się, że ceny są nawet o połowę wyższe. Rekord padł natomiast w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie koszty poszybowały w górę o 400 proc.

- Wykupienie ubezpieczenia kosztowało nas dotychczas ok. 60 tys. złotych rocznie - mówi Arkadiusz Kryś, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Kędzierzynie-Koźlu. - Teraz mamy do zapłaty aż 120 tys. złotych i jest to polisa tylko na pół roku! Próbowaliśmy obniżyć cenę, organizując przetarg, ale żadna z ubezpieczalni nie chciała się zgodzić.

Prawdopodobnie jest to spowodowane jeszcze jednym czynnikiem. Dotychczas kierowcy zgłaszali szkody osobiście i nie zawsze we właściwy sposób uzasadniali przyczynę uszkodzenia auta. Teraz coraz częściej korzystają z wyspecjalizowanych kancelarii prawnych, które mają niemal stuprocentową skuteczność.

Zarządcy i ubezpieczalnie analizują przy tym każdy przypadek, bo zdarzały się też próby wyłudzenia odszkodowania - np. jeden z opolskich kierowców, który uszkodził gdzieś zawieszenie, nieudolnie wmawiał zarządcy, że stało się to na powiatowej drodze. Kłamstwo wyszło na jaw, bo właściciel auta plątał się w zeznaniach.

Wyższe wydatki na odszkodowania dla kierowców oznaczają mniej pieniędzy w budżetach na remonty powiatowych dróg, które i tak są w fatalnym stanie.

Starosta strzelecki Józef Swaczyna uważa, że jest to droga donikąd.- Jeżeli liczba spraw i koszty ubezpieczeń będą rosnąć w takim tempie, to wkrótce nie będziemy mieć w ogóle pieniędzy na remonty dróg - zauważa Swaczyna.

- Wtedy zostaniemy zalani wnioskami o odszkodowania, bo kierowcy będą jeszcze częściej niszczyć auta.To jeszcze jeden argument, że drogi powiatowe są obecnie niedofinansowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska