Odtwarzają życie dawnych Słowian

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Lotgar poprawia łapcie na trasie.
Lotgar poprawia łapcie na trasie.
W Niemysłowicach rodzina Biernackich z przyjaciółmi powołała nieformalną grupę rekonstrukcyjną. Żyją zupełnie jak dawni Słowianie.

28 grudnia o piątej rano ruszyli w 40-kilometrową wędrówkę na szczyt Kopy Biskupiej. Mścidróg, Budzygniew, Lotgar i Arek, w strojach zrekonstruowanych na podstawie średniowiecznych rycin. Żadnych plecaków, śpiworów, materaców czy ocieplanych kurtek. Pierwszą noc wyprawy przespali jeszcze w Niemysłowicach w plecionkowej chacie, którą potem zniszczyły zimowe wiatry. W Prudnickim Lesie przeszli przez trzy średniowieczne grodziska. Na wałach jednego zjedli posiłek:

suszone mięso i podpłomyki. Na mrozie woda zamarzła w bukłakach. Wieczorem krzesiwem rozpalili ognisko w Pokrzywnej, w skałkach za wiaduktem. Trzecią noc spali już pod schroniskiem na Kopie. Personel był trochę zdziwiony, że ktoś będzie nocował na wolnym powietrzu, ale chętnie udostępnił drzewo na ognisko. Do spania rozgrzebali śnieg przy palenisku, wyciągnęli baranie skóry z długim włosem. W niedzielę z Pokrzywnej zabrało ich umówione auto.

Na sposób przodków
Celem wyprawy było przetestowanie własnoręcznie zrobionego sprzętu, wzorowanego na wyposażeniu wczesnośredniowiecznych mieszkańców Śląska i Moraw.

- Buty robimy ze skóry bydlęcej - opowiada Artur - Mścidróg z Niemysłowic. - Wzorów jest sporo, w samym Opolu wykopano ok. 400 egzemplarzy. Proste buty za kostkę uszyte nicią i wywrócone na drugą stronę, a do nich filcowa wkładka, żeby było cieplej. Po błocie i śniegu chodzi się w tym ciężko, dlatego zrobiliśmy żelazne raki, jakie wtedy były już używane. Do tego wełniana skarpeta zrobiona igłą. Taki ścieg ma to do siebie, że się nie rozciąga w szerokie oczka, tak jak skarpety czy rękawice szydełkowe. Zupełnie nie przepuszczają chłodu i można w nich spokojnie chodzić w zimie.

Wyprawa śladem średniowiecznych Słowian zdobywających karpackie i morawskie doliny górskie to pierwsza taka historyczna rekonstrukcja w polskich górach. Podobne wyprawy ze skansenu na wyspie Wolin zaczął cztery lata temu Wiesiek, internetowy nick Vislav. Za czasów Prasłowian byłby matuzalemem, jest po pięćdziesiątce. Artur Biernacki z Bukowego Lasu wraz z bratem Irkiem byli z Vislavem na wyprawie w listopadzie. W kilka osób trzy dni szli pieszo z Kamienia Pomorskiego, 60 kilometrów plażą do Świnoujścia.

Zaczęło się od tego, że na internetowym forum freha ktoś zaproponował odtworzenie XIII-wiecznej krucjaty do Ziemi Świętej. W naszych warunkach najlepiej latem przejść po Pustyni Błędowskiej, bo bardziej przypomina prawarunki. Zrezygnowali jednak, bo większość polskiej pustyni zajmują wojskowe poligony. Wtedy ktoś inny wymyślił, żeby przenieść wyprawę na późną jesień i plaże nad Bałtykiem.

- Mieliśmy słońce, deszcz, wiatry, sztorm, nawet śnieg - opowiada Artur. - Pierwszą noc spędziliśmy bez ognia, żeby sprawdzić, jak się nocuje w takich warunkach. Zeszliśmy z plaży między drzewa, ułożyliśmy się na ściółce. Deszcz lał całą noc, ale dało się jakoś przespać. Rano też ognia nie rozpalaliśmy, wypiliśmy tylko łyk zimnej wody z bukłaka.

Nocowali pod płachtą filcową, która od deszczu namokła i nabrała wagi. Drugiej nocy rozpalili już ogień krzesiwem. Do jedzenia wcześniej przygotowali sobie suszone mięso i podpłomyki pieczone na gorącej blasze. Ciasto robi się jak na pierogi: mąka z wodą i jajkiem ewentualnie z mlekiem wygnieciona bez drożdży. Nie zepsuje się przez tydzień. Do tego suszone śliwki, orzechy do podjadania po drodze. Podczas wędrówki najwięcej zużywa się wody - średnio 1,5 litra dziennie na osobę. Dziś już nie ma w terenie pewnych, czystych źródeł, a tabletek do odkażania wody nie chcieli używać. Trzeba więc nieść wodę ze sobą. Do tego uzbrojenie wojów. Sama kolczuga waży 14 kilogramów. Przeszywanica - kaftan pod kolczugą - 3-4 kilogramy, a jak namoknie deszczem, to jeszcze więcej. Przewodnik swój sprzęt targał cały czas w wiklinowym koszu.

- Miałem na sobie 30 kilogramów - śmieje się Artur. - Na plaży w listopadzie na kamieniach przetarłem podeszwy skórzanych butów. Końcówkę poszedłem po kolana w wodzie i nawet nie czułem chłodu. Nie przewidzieliśmy, że w pełnym wyposażeniu zrobimy dziennie maksymalnie 15 kilometrów. Doszliśmy do Międzyzdrojów i musieliśmy wracać, bo było już niedzielne popołudnie, a w poniedziałek trzeba normalnie do pracy. Wiesiek zadzwonił po samochód.
Wyprawy i obozy wzorem dawnych Słowian przypominają naukę surwiwalu w ekstremalnych warunkach. Trzeba mieć krzepę, wytrzymałość i żelazne zdrowie.

- Jedziemy przede wszystkim po to, żeby w surowych warunkach przetestować sprzęt. Dopiero wtedy wychodzą wszystkie niedociągnięcia, niedoróbki - wyjaśnia Artur. - Ja sam siebie nie muszę testować. Osiem lat służyłem w marynarce. Byłem sygnalistą, cały czas na pokładzie. Dobrze poznałem śnieg, wiatr, lodowatą wodę, sztorm. Ale koledzy też chcą się sprawdzić.
Zdaniem Artura trzydniowe wyprawy nie dają prawdziwego wyobrażenia, jak wyglądało życie tysiąc lat temu. Nie pozwalają wejść w skórę przodków, przestawić się na dawne tory. Wiesiek z Wolina organizuje jeszcze dłuższe, dwutygodniowe pobyty w skansenie bez żadnych współczesnych narzędzi.

Rodzinne hobby
U Biernackich w Bukowym Lesie zabawa w średniowiecze stała się rodzinnym hobby. Rodzinnie rekonstruują przedmioty codziennego użytku sprzed 10 wieków, wykorzystując dawne, historyczne techniki. Dziś już wszystko można kupić w internecie, ale robota własnoręczna wychodzi taniej i daje większą satysfakcję. Artur zajmuje się odlewami i wyrobami ze skóry. Na początek sam w tyglu nad ogniskiem odlał sobie sprzączkę do pasa. Zrekonstruował ją, korzystając z książek historycznych i porad na forum dla hobbystów. W szopie przy domu zebrał już większość wyposażenia dawnej kuźni, a zarzeka się, że jeszcze uszyje sobie skórzany miech do kompletu. Chce opanować odlewy z brązu. Na razie grot do włóczni zrobił mu znajomy kowal na podstawie rysunków z wykopalisk. Brat Artura, Ireneusz - Budzygniew, drugi zbrojny w grupie - składa kolczugi i robi czepce kolcze. Arturowi przygotował wzorowaną na kolczudze św. Wacława. 14 kilogramów kółek metalowych kupił, ale można też robić samemu. Mama, Jadwiga Biernacka, szyje koszule, skarpety, tka krajki - kolorowe pasy do obszycia stroju. Nauczyła się na jakiejś archeologicznej imprezie. Z domu rodzinnego natomiast zapamiętała hafty, ale synowie rzadko z nich korzystają, bo zależy im głównie na strojach do codziennego użytku. Na imprezy jeździ z nimi jeszcze ojciec, Bernard, żona Artura oraz 6-letni synek.

- Kiedyś zabrałem rodzinę na jakiś obóz stacjonarny i spodobało im się - mówi Artur. - A mnie też z rodziną jest przyjemniej.
Odrobinę średniowiecza hobbyści z Niemysłowic chcą także ściągnąć w rodzinne strony. Wyprawa w Góry Opawskie będzie powtórzona za rok. Już za niecałe dwa miesiące, w kwietniu w lesie pod Ścinawą są umówieni na kilkudniowy obóz i warsztaty odlewnicze, rogownicze, tkackie, kowalskie i garncarskie. Zapowiedzieli się ludzie z całej Polski. Vislav chce testować robienie koszy z kory brzozowej, łyka i korzeni świerka. Rosamar pokaże wyrób filcu i tkanie prostych dywaników.

- Nadleśniczy już się zgodził, wybiera miejsce na obóz. Zależy nam na tym lesie ze względu na źródło dobrej wody - mówi Artur. - Impreza będzie tylko dla uczestników, żadnej widowni. Trzeba się przygotować na deszcz, śnieg, nawet błoto. Nie wolno przywieźć żadnych współczesnych urządzeń. Nie gwarantujemy jedzenia, zwrotu kosztów, tylko miejsce, wodę i towarzystwo.

W Niemysłowicach szykuje się jeszcze jedna atrakcja. Miejscowe stowarzyszenie rozwoju lokalnego wymyśliło, że zbuduje tu średniowieczną osadę. Sołtys Zbigniew Kosiński nie ukrywa, że zainspirowała go pasja rodziny Biernackich. Na placu obok wiejskiego domu kultury stanie drewniana brama, część palisady, część płotu plecionkowego. Kilka chałup z miejscami noclegowymi dla 20 ludzi, karczma, gdzie można będzie wspólnie usiąść. Koncepcję już opracowano dzięki pomocy unijnego programu Leader Plus. O dotację na budowę będą pukać do kolejnych funduszy.

Więcej o działalności grupy Bukowy Las w internecie na www.bukowlas.blogspot.pl i www.freha.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska