Odzyskają blask

Magda Trepeta [email protected]
Z sufitu zabytkowego kościoła w Kluczu pobrano do analizy próbki XIX-wiecznych płócien z wizerunkami świętych.

Krótka historia
Cztery miesiące temu na stropie zabytkowego kościółka w Kluczu w gminie Ujazd odkryto zabytkowe malowidła. Przez ponad 20 lat sufit był zasłonięty drewnianą boazerią. O ukrytym zabytku dowiedziała się Ewa Rurynkiewicz, wicemarszałek województwa, i zadecydowała o odsłonięciu sufitu. W listopadzie do pracy przystąpili konserwatorzy. Spod desek wyłoniły się doskonale zachowane wizerunki doktorów kościoła, ewangelistów oraz liczne kwiatowe ornamenty. Na początku lutego kościółek wizytowała specjalna komisja, która postanowiła, że zabytkowe malowidła będą remontowane. Znalazły się na ten cel pieniądze: gmina Ujazd przeznaczyła 35 tysięcy złotych, 5 tysięcy zadeklarowała rada sołecka z Klucza, a 15 tysięcy zapewnił urząd marszałkowski. Patronat nad pracami objęło strzeleckie stowarzyszenie Karola Cebuli "Rozwój i gospodarka". Przedsiębiorca zapewnił, że jeśli zabraknie pieniędzy na remont, zostaną one wyasygnowane ze środków organizacji. Wyniki ekspertyzy chemicznej płócien poznamy pod koniec lutego. W marcu zostanie opracowany projekt renowacji, a po Wielkanocy ruszą prace. Wykonawcę remontu wyłoni przetarg.

Wycinki malowideł zabrała do badania Joanna Dudała, konserwator zabytków z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie. Analiza wykaże, z którego roku pochodzą płótna oraz jakim klejem zostały przytwierdzone do sufitu. Odstające fragmenty obrazów zostaną przymocowane tą samą substancją, jakiej użyto przed laty.

- Najlepiej by było, gdyby renowację prowadzili studenci architektury Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie - przekonuje ksiądz Józef Żyłka, proboszcz parafii w Kluczu oraz kustosz kościoła. - Dla obu stron byłaby to wielka korzyść. My ponieślibyśmy tylko koszty materiałów i noclegów. Nie musielibyśmy płacić za robociznę, bo studenci pracowaliby w ramach praktyk zawodowych - uzasadnia.
Zdaniem księdza prace bez problemu mogliby wykonywać studenci, gdyż płótna są doskonale zachowane i nie wymagają szczególnych umiejętności konserwatorskich. - Należy je tylko oczyścić z kurzu, podkleić, uzupełnić ślady po gwoździach i zakonserwować - wymienia proboszcz.
Rozgłos medialny, jaki zyskały malowidła w Kluczu, sprawił, że do proboszcza zgłaszają się mieszkańcy, którzy w domowych pamiątkach znaleźli stare fotografie, przedstawiające dawny wygląd kościoła. Widać na nich, że nie tylko sufit, ale i ściany były pokryte ornamentami.
- Jeśli uda się wyremontować strop, to kto wie, być może zdobędziemy też pozwolenie i pieniądze na usunięcie boazerii ze ścian - zastanawia się ksiądz Żyłka.
Na razie na rekonstrukcję czeka 139,4 mkw. sufitu. Choć szczegółowy plan prac jeszcze nie jest znany, proboszcz zdradza, że nad prezbiterium zostanie odsłonięta niewielka część malowideł jeszcze starszych, z 1748 roku, czyli okresu przebudowy kościoła.

- O osiemnastowiecznych malunkach dowiedzieliśmy się, gdy w niektórych miejscach odkleiły się fragmenty płócien - opowiada ksiądz Żyłka. - Są to niebieskie kwiaty malowane na deskach. Nie warto jednak ryzykować ściągania całości doskonale zachowanych płócien, bo nie wiemy, czy pod spodem jest coś wartościowego. Odkryjemy jedynie niewielki fragment osiemnastowiecznych ornamentów nad prezbiterium. Będzie to ciekawostką dla zwiedzających i dowodem na to, że mały kościółek w Kluczu jest prawdziwą perłą kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska