Obie jeszcze niedawno studiowały - Ilona Moryl ekonomię na Uniwersytecie Opolskim, a Hanna Grochowska anglistykę (magistra broniła we Wrocławiu). Ilona skończyła też Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. Nie chciały zasilić armii bezrobotnych absolwentów, więc w 1999 roku założyły agencję pośrednictwa pracy - wysyłały ludzi na zachód: do Holandii, Belgii, Anglii. Rok później poszerzyły zakres usług o leasing pracowniczy. Ich agencja pracy tymczasowej Dactylo zatrudnia głównie studentów na Opolszczyźnie i Śląsku.
- Każde kilka groszy to dla studentów gratka - twierdzi Hanna Grochowska. - U nas, jeśli mają motywację i chęci, mogą sobie dorobić.
Same zaczynały od najprostszych prac. - Najpierw sprzedawałam ziemniaki w sklepiku na ZWM-ie, potem stałam w budce z hamburgerami - wspomina Ilona. - Ktoś mnie zauważył i zaproponował pracę w hurtowni alkoholu. Tam znów mnie ktoś dostrzegł i zaproponował pracę przy sprzedaży kredytów. Na początku nie można wybrzydzać - trzeba zdobywać doświadczenie w każdej pracy i starać się pokazać z jak najlepszej strony.
Dziewczyny zatrudniają 50-60 studentów w miesiącu, a w okresie świątecznym nawet dwa razy więcej. Wystarczy do nich przyjść z legitymacją studencką, dowodem osobistym, numerem konta w banku i książeczką zdrowia. Jest to praca na umowę - zlecenie, głównie w supermarketach - przy promocjach, rozładunku towaru, kasie fiskalnej. Można też złapać sprzątanie na budowach, inwentaryzacje, itp. Współpracują z zakładami pracy w Opolu, Kędzierzynie-Koźlu i na Śląsku.
- W bazie danych mamy zarejestrowanych ponad tysiąc studentów z całej Opolszczyzny - mówi Hanna Grochowska. - Propozycje pracy poza Opolem składamy tym, którzy mieszkają najbliżej miejsca zatrudnienia. Ciągle szukamy nowych miejsc pracy i oczywiście nowych chętnych do tych prac.
Stawka godzinna to zazwyczaj 4,70 zł brutto. Wynagrodzenie wypłacane jest po każdych 4 tygodniach pracy.
- Chcemy od nowego roku wypłacać wynagrodzenia co dwa tygodnie - zapowiada Ilona Moryl. - Pamiętam, że kiedy byłam studentką i pracowałam, chciałam mieć pieniądze jak najszybciej.
Oprócz pracy dla studentów w kraju wysyłają ludzi z podwójnym obywatelstwem do krajów UE. Podczas wakacji często korzystają z tych ofert także studenci.
W najbliższym czasie ich agencja wejdzie w skład korporacji Dactylo-Vedior, ogromnej sieci biur pracy na całym świecie. - Trochę nam żal oddawać ster komuś innemu, bo Dactylo to nasze dziecko - mówią zgodnie dziewczyny. - Ale dzięki temu będziemy się rozwijać, a to jest dla nas najważniejsze.
Z pracy agencji są też zadowoleni ci, którzy korzystają z jej ofert, czyli - studenci.
- Wystawiam faktury w hipermarkecie opolskim - opowiada o swojej pracy Dominika Smereczyńska, studentka III roku zaocznej ochrony środowiska. - Zazwyczaj mam w tygodniu dwa wolne dni, ale jeśli trafia mi się zjazd, to dogaduję się z kierownikiem i nigdy nie ma problemów ze zmianą planu. Zarabiam, w zależności od ilości wypracowanych godzin, 600-800 złotych.
Katarzyna Barciak, z IV roku zarządzania i inżynierii studiów dziennych na PO twierdzi, że praca nie przeszkadza jej w nauce. Pracuje w punkcie informacji tego samego hipermarketu, co Dominika. - Do południa jestem na zajęciach, potem przychodzę do pracy - mówi. - Grafik zawsze jest układany tak, żeby nam pasowało. Jeśli coś wypada - można zawiadomić przełożonych i zamienić dyżury. Kilkaset złotych, które zarabiam, pozwala mi się utrzymać na studiach samodzielnie.