Ofiary Tragedii Górnośląskiej zasługują na pamięć i na prawdę o historii

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Na cmentarzu ofiar powojennego obozu w Łambinowicach położono kwiaty i zapalono znicze. Przemówienie wygłosił przewodniczący VdG Bernard Gaida.
Na cmentarzu ofiar powojennego obozu w Łambinowicach położono kwiaty i zapalono znicze. Przemówienie wygłosił przewodniczący VdG Bernard Gaida. Fot. Krzysztof Ogiolda
W niedzielę w wielu miejscach oddano hołd ofiarom Tragedii Górnośląskiej. W Łambinowicach przedstawiciele mniejszości niemieckiej i polskiej większości uczcili cywilów, którzy ucierpieli z rąk żołnierzy Armii Czerwonej i funkcjonariuszy komunistycznego aparatu. W tym ofiary tutejszego powojennego obozu.

Tradycja spotkań w Łambi
nowicach w ostatnią niedzielę stycznia ma już 10 lat. Rozpoczęło się ono dwujęzycznym nabożeństwem w parafialnym kościele z licznym udziałem wiernych. Modlono się nie tylko za ofiary Tragedii Górnośląskiej, ale za wszystkie ofiary wojny, zwłaszcza za Polaków, Żydów i Romów. Pamiętano też o sprawcach zbrodni. Duszpasterz mniejszości narodowych, ks. dr Piotr Tarlinski wygłosił okolicznościową medytację.

Przypomniał, że pamięć o tych, którzy doświadczyli przemocy, wypędzenia przesiedlenia i modlitwa za nich jest chrześcijańskim obowiązkiem. Przypomniał, że kontekstem dla tej modlitwy są Światowe Dni Młodzieży w Panamie. W ich trakcie młodzi z całego świata razem z papieżem Franciszkiem szukali duchowej odnowy świata i nowych perspektyw dla ludzkości.
Po nabożeństwie uczestnicy udali się na cmentarz ofiar powojennego obozu. Obok liderów mniejszości, Ryszarda Galli, Bernarda Gaidy i Rafała Bartka byli tam przedstawiciele samorządu, członkowie mniejszości, krewni ofiar i polscy mieszkańcy Łambinowic. Nie zabrakło Bożeny Kalecińskiej, pełnomocnika wojewody ds. mniejszości narodowych i etnicznych i Marka Witka, pełnomocnika zarządu województwa ds. wielokulturowości.

- Tu został zamordowany ojciec mojego wujka – mówi Erwin Marsollek, który do Łambinowic przyjechał z Niewodnik z żoną Magdaleną. - Z naszej miejscowości były tu trzy osoby. Dwom udało się wydostać. On został zakatowany w bestialski sposób. Szacunek dla tych wszystkich, którzy tu zginęli. Zadaniem naszego pokolenia jest przekazanie prawdy o tym młodszym. Zakłamywać historii nie wolno.

Krystian Polański, lider TSKN w Gogolinie do Łambi-
nowic przyjechał z mamą, Chrisitine.

- Naprzeciw kościoła w Gogolinie Rosjanie zamordowali mieszkańców, w tym dwóch księży – wspomina pani Chrisitne. - W ostatnią niedzielę stycznia zawsze o nich pamiętamy. Zapalamy światła, kładziemy wieńce. Miałam wtedy sześć lat, dobrze to pamiętam.

Byli niemieccy sprawcy i ich ofiary. Ale były też niemieckie ofiary i ich oprawcy. Jednych i drugich trzeba pokazywać tak, jak ich historia zapisała

- Sowieccy żołnierze najpierw rozstrzelali 13 wracających z frontu niemieckich żołnierzy – dodaje Krystian Polański. - Leżeli przy drodze kilka dni. Kiedy modlili się za nich mieszkańcy razem z księdzem, zostali pomordowani i ograbieni. Trzeba o tym pamiętać i przekazać tę prawdę młodszym pokoleniom. To jest także obowiązek samorządu, żeby nie uciekać od tej pamięci o ludziach, którzy na ziemi swego urodzenia mieszkali, a których granica „przekroczyła”.

- Stoimy na miejscu powstałym z nienawiści – mówił przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Bernard Gaida. - Na cmentarzu Ślązaków, zwłaszcza starców, kobiet i dzieci, których tu zabito lub którzy zmarli z powodu chorób i niedożywienia tylko dlatego, że byli Niemcami. Nie przejmowano się tym, że zbrodni i represji powojennych nie dopuszczało ani polskie prawo, ani chrześcijańska moralność.

Lider VdG przypomniał też, że 27 stycznia przepada Dzień Pamięci o Ofiarach Narodowego Socjalizmu. Jest to dzień wyzwolenia obozu Auschwitz w 1945 roku. Podkreślił zdanie Joachima Gaucka: „Nie ma niemieckiej tożsamości bez Oświęcimia. Pamięć o Holokauście to sprawa wszystkich obywateli Niemiec i należy do historii tego kraju”.

- Musimy pamiętać, że prawdziwy pokój wymaga pełnej historycznej prawdy – dodał Bernard Gaida. - Upamiętniamy tzw. Tragedię Górnośląską będącą częścią tragedii całego niemieckiego Wschodu. Od wejścia Armii Czerwonej po to wszystko, co zdarzyło się tutaj już po zakończeniu wojny. Tego nie da się zrobić bez nazwania ofiar i sprawców po imieniu. Byli niemieccy sprawcy i ich ofiary. Ale były też niemieckie ofiary i ich oprawcy. Jednych i drugich trzeba pokazywać tak, jak ich historia zapisała. Prawdziwie i we właściwych proporcjach moralnych.(…) Nie ma śląskiej tożsamości bez Łambinowic, Świętochłowic i Mysłowic. Nie ma pomorskiej tożsamości bez Potulic. Nie ma niemieckiej tożsamości bez pamięci o wypędzeniu, powojennych deportacjach do ZSRR i utracie ojczyzny przez miliony ludzi. Miliony ofiar wojny i Holokaustu są prawdą. Ale tysiące pomordowanych, gwałconych i wywiezionych w 1945 roku i w latach następnych też są prawdą.

Głos na cmentarzu ofiar powojennego obozu zabrali także konsul Niemiec w Opolu Birgit Fisel-Rösle oraz Rafał Bartek, przewodniczący zarządu TSKN i przewodniczący Sejmiku Województwa Opolskiego.

Po odmówieniu modlitwy po niemiecku i po polsku uczestnicy spotkania udali się do CMJW na spotkanie przy kawie i herbacie i pokaz filmu dokumentalnego „Kainowe pole” o funkcjonowaniu powojennego obozu dla Niemców w Łambinowicach oraz na rozmowę z twórcą tego dzieła Leszkiem Baronem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska