Ogrodnik: "Kaktusy lubią, jak z nimi rozmawiam"

Klaudia Pokładek
Klaudia Pokładek
Ferdynand Trojan, najsłynniejszy ogrodnik z Niwnicy pod Nysą.

Jako hodowca musi pan być przeszczęśliwy na okoliczność kwitnienia cereusa kolumnowego?

Cieszę się jak dziecko, bo to przecież cud natury. Cały rok roślinka co najwyżej kłuje swoimi kolcami, a w ten jeden dzień, a raczej noc, cieszy oko hodowcy. Pierwszy raz cereus zakwitł mi w ubiegłym roku, a wcześniej na jego kwiaty musiałem czekać aż osiemnaście lat. Ale jak widać - było warto. Teraz na jednym, a mam ich dziewięć, potrafi wyrosnąć nawet 130 kwiatów. Pąki pojawiają się w dzień, o zmierzchu rozkwitają, by tuż nad ranem całkowicie zwiędnąć. To roślina krajów tropikalnych, w naturze żyje na pustyni.

Ale to chyba nie jedyny gatunek kaktusa w pana ogrodzie?

Jest ich tu chyba ponad sześćdziesiąt. Mam nawet „fotel teściowej”. Straszę nim te panie, które być może mają coś za skórą (śmiech). Ale i tak najgorsza jest opuncja. Kiedyś o mały włos na niej nie wylądowałem...

W jaki sposób dba pan o swój dobytek?

Przede wszystkim oczywiście je podlewam. Nawet zimą, chociaż niby mówi się, że wówczas rośliny odpoczywają. Bo ja nie mam sumienia nie dać im pić. Skoro ludzie mają pragnienie i sięgają po wodę, to czemuż by bronić kaktusom. No i czasem z nimi rozmawiam. One to baaardzo lubią!

W tym ogrodzie to chyba nie tylko kaktusy pięknie kwitną. Są też pelargonie, surfinie, róże, passiflora i mnóstwo innych. Ciężka jest praca przy tych wszystkich kwiatach?

Ich pielęgnacja to głównie podlewanie. Dziennie idzie mi sześć beczek wody. Czyli jakieś sześćset litrów!

Jako, że jest pan znawcą nie tylko kwiatów, ale też zwierząt i ogólnie natury, a do tego znanym w okolicy wróżbitą, to może już pan wie, wcześniej od nas, czy idzie jesień?

Owszem, w przyrodzie już widać pierwsze oznaki jesieni. Ptaki na jesień zmieniają upierzenie, moja pawie już straciły swoje piękne trzymetrowe ogony. Zasadziłem właśnie zimowity, kwiaty, które we wrześniu zakwitną okazałymi liliowymi kielichami. To właśnie one będą nam zwiastować jesień, a może i nawet zimę. Wszak nie na darmo zwą je zimowity.

No dobrze, ale jaka ta zima będzie?

Będę to wiedział nieco później. Późną jesienią obserwuję jesion rosnący przed moim domem: jeśli opadające liście przykryją dokładnie korzenie, to będzie znak, że zima będzie śnieżna i mroźna. Jeśli jednak rozniesie je wiatr, zima groźna nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska