- Dzień po tym, jak odebrali mu psa, on pisał do mnie na portalu społecznościowym. Groził śmiercią, mówił, że jego znajomi wiedzą, którędy chodzę – relacjonuje Roma Kowalczyk z Opola. To dzięki niej sprawą zajęła się policja.
Kobieta na początku maja wybrała się wieczorem do jednego z dyskontów. Tuż po jej wyjściu sklep został zamknięty. – Wtedy podszedł ten mężczyzna. Zaczął wyżywać się na psie i krzyczeć, że to przez niego spóźnił się do sklepu. W pewnym momencie podniósł amstaffa na smyczy tak, że ten zaczęło skowytać. Później rzucił nim o barierki. Przerażone zwierzę schowało się pod wózkami – relacjonuje kobieta. Pani Roma zwróciła uwagę mężczyźnie, prosiła, żeby przestał. – Wtedy on zaczął mi grozić. Powiedział, że to jego pies i jeśli zechce, to go w domu powiesi.
Opolanka ustaliła tożsamość mężczyzny i zawiadomiła policję. Sprawę zgłosiła też Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami. Kilka dni temu zwierzę odebrano właścicielowi. Okazało się, że pies musiał cierpieć od wielu miesięcy, a może nawet lat. - Jest wychudzony, ma liczne blizny na kufie. Jego małżowiny uszne są zdeformowane na skutek wielokrotnych krwiaków – wylicza Aleksandra Czechowska z opolskiego TOZ.
Zwierzę ma też obrażenia odbytu, które – jak słyszymy - mogą wskazywać na to, że pies był gwałcony. – Miał w odbycie ślady świeżej krwi, odbyt jest zmieniony niefizjologicznie, ale żeby stwierdzi, czy faktycznie jest to efekt gwałtów, musimy zasięgnąć opinii fachowców – mówi działaczka TOZ. – Wszystkie te obrażenia wskazują jednak na to, że nad zwierzęciem znęcano się permanentnie.
Jogi, bo tak dostał na imię pies, ma około 14 lat. Oprócz obrażeń fizycznych jest też w fatalnym stanie psychicznym. Panicznie boi się ludzi, unika kontaktu z nimi, kłapie zębami, jakby bał się, że zaraz spadną na niego kolejne razy. – Na pewno czeka go długa praca z behawiorystą oraz leczenie. Doraźnie został zaopatrzony, ale czeka nas dalsza diagnostyka – mówi Aleksandra Czechowska.
Opolska policja prowadzi dochodzenie w sprawie. – Są przesłuchiwani świadkowie, zgłaszają się też do nas kolejni – mówi mł. asp. Agnieszka Nierychła z Komendy Miejskiej Policji w Opolu. – Właściciel psa nie usłyszał na razie zarzutów, ale to kwestia najbliższych dni. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem sprawcy grozi do 5 lat wiezienia.
Roma Kowalczyk zgłosiła też sprawę gróźb. Zapowiada, że będzie walczyła przed sądem, by człowiek, który okaleczył Jogiego, odpowiedział za swój czyn. - Boję się właściciela psa, bo jest nieobliczalny, ale nie mogłam się zgodzić na cierpienie tego zwierzęcia. Nie dam się zastraszyć i zrobię wszystko, żeby sprawca dostał najwyższą karę.
Osoby, które mają wiedzę na temat znęcania się nad Jogim, powinny skontaktować się z policją lub z mec. Pawłem Mehlem pod numerem tel. 796 227 808.
Leczenie psa można wesprzeć wpłacając pieniądze na konto TOZ.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Opolu
ul. Katedralna 6/4
45-008 Opole
Numer konta: 91 2340 0009 0580 2460 0000 0085
Tytuł: Jogi
Dla przelewów z zagranicy:
IBAN: PL 91 2340 0009 0580 2460 0000 0085
Kod BIC Swift: PPABPLPKXXX
Można też dokonywać wpłat przez PayPal: [email protected]

Lucyna Nenow - wizyta prezydenta Dudy w Jaworznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?