„Okazyjna” pożyczka. Jak dali się nabrać opolanie?

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Rzecznicy praw konsumentów już mają pełne ręce roboty. Spodziewają się, że bliżej świąt nabitych w butelkę klientów będzie przybywać.

- Najwięcej kłopotów mają zwykle ci, którzy zamiast iść po pożyczkę do banku, dają się skusić na super-oferty pośredników ogłaszających się na klatka schodowych - mówi Małgorzata Płaszczyk-Waligórska, rzeczniczka konsumentów w Strzelcach Opolskich i Krapkowicach. - Kredytobiorców zwykle interesuje jedynie rata, dlatego wielu nie ma pojęcia jakie są rzeczywiste koszy kredytu. Chcą by było szybko i bez zbędnych formalności, a do tego bezgranicznie ufają pośrednikom i podpisują bez czytania, co im się podsunie - wylicza grzechy główne konsumentów pani rzecznik.

Jakie są tego skutki na własnej skórze przekonał się jeden z mieszkańców województwa, który chciał pożyczyć 27 tys. złotych. Pośrednik potrafił pięknie mówić i mężczyzna uwierzył, że do spłaty będzie miał w sumie 40 tys. złotych. Po doliczeniu ubezpieczenia (za ponad 20 tys. zł), prowizji i odsetek wyszło na to, że w rzeczywistości musi oddać nie 40, ale ponad 70 tys. złotych.

Osoby, które mają nóż na gardle dają się skusić tym, że oferujący pożyczkę nie sprawdza ich zdolności kredytowej ani tego czy kredytobiorca figurują w rejestrze dłużników. - Nie łudźmy się, że ktokolwiek da nam coś za darmo - ostrzega Płaszczyk-Waligórska. - Trafiają do mnie konsumenci, którzy wyczytali w ulotce, że dostaną kredyt nie płacąc za pośrednictwo. Później dopiero wychodziło na jaw, że pożyczając kilkanaście tysięcy, same koszty pośrednictwa wyniosą ich od 5 do 9 tys. złotych - przytacza pani rzecznik.

Ukryte koszty mogą spaść na kredytobiorcę z najmniej oczekiwanej strony. - Zdarzały mi się przypadki, że pośrednik kazał sobie płacić za każdy przyjazd do klienta - wspomina Stanisław Pakos, powiatowy rzecznik praw konsumentów w Opolu. - Omijajcie chwilówki szerokim łukiem, a jeśli już musicie je wziąć, to skonsultujcie wcześniej umowę z rzecznikiem - radzi.

Od kredytu można odstąpić w ciągu 14 dni. Ważne jest jednak, by mieć swój egzemplarz umowy.

- Kiedy już złożymy podpis, nie dajmy sobie wmówić, że umowa musi iść do weryfikacji i nasz egzemplarz przyjdzie pocztą - radzi Małgorzata Płaszczyk-Waligórska. - I pod żadnym pozorem nie podpisujmy, że dostaliśmy swój egzemplarz, jeśli w rzeczywistości jest inaczej. Może się bowiem okazać, że dostaniemy go dopiero wtedy, gdy na odstąpienie od umowy będzie już za późno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska