- W tej chwili matki mogą oddać dziecko, którego nie są w stanie wychowywać, w szpitalu ginekologiczno-położniczym przy ul. Reymonta i wiem, że w ciągu roku kilka takich przypadków się zdarza - mówi Barbara Strecker, naczelnik wydziału polityki społecznej opolskiego ratusza i dodaje, że na razie inne rozwiązanie nie jest planowane.
- Zadaniem miasta jest przede wszystkim zapewnić rodzinom taka opiekę, aby nie musiały rozważać konieczności oddania dziecka i nasze jednostki, zwłaszcza MOPR, pracują przede wszystkim nad tym - uzupełnia.
Okno życia jest specjalnie przygotowanym miejscem, gdzie kobiety, które nie chcą zaopiekować się noworodkiem, mogą go anonimowo i bezpiecznie zostawić. Okna działają w kilkudziesięciu Polskich miastach i najczęściej ich prowadzeniem zajmują się siostry zakonne, które dbają o to, aby podrzucone dziecko trafiło w bezpieczne ręce. Z szacunków wynika, że dzięki nim w ciągu siedmiu lat udało się uratować w Polsce ponad 40 maluchów.
Z inicjatywą utworzenia okna życia w Opolu wystąpił kilka miesięcy temu miejski radny Marek Kawa z Prawa i Sprawiedliwości, który zawnioskował do prezydenta Opola, aby ten znalazł w budżecie 20 tys., złotych na sfinansowanie takiego przedsięwzięcia.
- Nawet jeśli nasze okno uratuje jedno życie, to i tak warto je utworzyć - przekonywał wówczas radny Kawa.
Ratusz do pomysłu podchodzi ostrożnie, chociażby ze względu na burzę, jaka wokół okien życia przetoczyła się w ubiegłym roku.
- Działający przy ONZ Komitet Praw Dziecka chce w ogóle zakazać ich funkcjonowania, ponieważ zdaniem fachowców naruszają one prawo dziecka do poznania rodziców - argumentuje Barbara Strecker, naczelnik wydziału polityki społecznej opolskiego ratusza. - Odpowiedzieliśmy radnemu Kawie, że dopóki sytuacja prawna okien życia nie zostanie wyjaśniona, nie będzie zgody na jego stworzenie w Opolu.
Miasto ostrożnie podchodzi do zaproponowanego przez radnego pomysłu również dlatego, że porzucenie dziecka, bez uporządkowania jego sytuacji prawnej, na długie lata może uniemożliwić mu znalezienie kochającej rodziny.
- Jeśli rodzice nie zrzekną się praw rodzicielskich, to skazują malucha na lata poniewierki w domach dziecka, bo bez tego nie może on trafić do adopcji - wyjaśnia Alina Pawlicka-Mamczura, rzeczniczka prezydenta Opola. - Trudno sobie wyobrazić, że matka, zostawiając anonimowo dziecko w oknie życia, będzie pamiętała o dopełnieniu formalności. W szpitalu fachowcy mogą porozmawiać z nią o tym i doprowadzić do podpisania stosownych dokumentów, przez co noworodek błyskawicznie będzie mógł znaleźć kochających rodziców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?