Wind Band założył i prowadzi go do dziś Korneliusz Wiatr, kompozytor, pianista, aranżer i pedagog.
- Zacząłem pracę w oleskiej Szkole Muzycznej we wrześniu 2001 roku, zaraz po studiach na Wydziale Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach - mówi Korneliusz Wiatr. - Ówczesny dyrektor szkoły, dziś już świętej pamięci Józef Kozioł, zaproponował mi prowadzenie zajęć kształcenia słuchu oraz orkiestry, która w krótkim czasie stała się big-bandem. I tak jest do dziś.
Młodzież garnie się do zespołu drzwiami i oknami. Bycie członkiem Wind Bandu to powód do dumy, bo przepustkę do niego mają tylko najzdolniejsi. W ciągu dwudziestu lat istnienia Wind Band wykształcił wielu znakomitych muzyków. Należeli do niego m.in. Łukasz Zgoda - saksofonista, który grał m.in. z Kamilem Bednarkiem czy popularne Frele (Marcelina Bednarska i Marta Skiba).
Jest kilka powodów takiego powodzenia, oprócz oczywiście samej marki Korneliusza Wiatra.
Wind Band ma na koncie sukcesy w ogólnopolskich konkursach. Z koncertami zjeździł niemal całą Europę.
- Byliśmy m.in. kilka razy w Szkocji, we Włoszech, w Niemczech, Danii, Szwecji, Francji, Rumunii, Chorwacji, Grecji, na Ukrainie i na Węgrzech - wylicza Korneliusz Wiatr. - Potem przyszła pandemia i te możliwości z dnia na dzień się skończyły.
Ale także zespół regularnie koncertuje z najwybitniejszymi polskimi i światowymi jazzmanami, co wymaga wielu prób, ciężkiej pracy i zaangażowania.
- Koncerty z gwiazdami praktykujemy od 2004 roku - opowiada Korneliusz Wiatr. - Co ciekawe, pierwszą gwiazdą, z którą wystąpiliśmy wówczas na Koncercie Gorących Serc, była Majka Jeżowska. Ale również w tym samym roku, na Jazzobraniu, graliśmy z muzykami bardziej improwizującymi, takimi jak Wojtek Pilichowski, Marek Raduli i Tomek Łosowski, czyli ΠR2. Mamy kolejny skład Wind Bandu, a te metody się sprawdzają.
Chociaż Olesno nie jest wielkim miastem, jednak Wind Band może się poszczycić występami z naprawdę wielkimi nazwiskami.
Na tej liście są Jose Torres i Havana Dreams, Krzesimir Dębski, Andrzej Jagodziński, Henryk Miśkiewicz, Włodek Pawlik (jedyny jak dotąd polski zdobywca Nagrody Grammy), Jan Ptaszyn Wróblewski, Mike Stern, Dave Weckl, Eric Marienthal czy zespół Yellowjackets i wielu, wielu innych.
- Nie zapomnę zaskoczonych min Mike'a Sterna i Dave'a Weckla, którzy w 2017 roku u nas kończyli swoją trasę koncertową - wspomina Korneliusz Wiatr. - Przedtem występowali m.in. w Zurichu, Londynie, Oslo czy Mediolanie. Ale widać musieli zapamiętać tę współpracę dobrze, bo pozytywnie odpowiedzieli, kiedy zadzwoniłem z propozycją, aby pojawili się na naszej płycie.
Płyta jest ukoronowaniem jubileuszu i ma charakter retrospektywny. Składa się z 12 utworów i jest podzielna na dwie części. W pierwszej prezentowane są utwory studyjne z udziałem sław jazzu. Druga to efekt współpracy Wind Bandu z wybitnym dyrygentem i aranżerem Adamem Sztabą, który był gwiazdą oleskiego Jazzobrania w 2018 roku i przeprowadził warsztaty z młodymi muzykami, a także nimi dyrygował.
- Jestem bardzo usatysfakcjonowany tym, czego przez te dwadzieścia lat udało nam się dokonać - mówi Korneliusz Wiatr. - Kiedy obchodziliśmy dziesięciolecie, wydawało nam się wówczas, że poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko, że to niemal szczyt, a okazało się, że zaledwie stopień. Zagraliśmy z wieloma znakomitymi muzykami, z którymi marzyliśmy, aby zagrać. Ale po drodze trafili się także tacy, o których nawet nie śmieliśmy marzyć. Okazuje się, że życie pisze najlepsze scenariusze, wystarczy wytrwale dążyć do celu.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?